poniedziałek, 16 września 2013

Chcę pachnieć jak...

..kwiaciarnia, ale o tym za chwilę. Do tego posta przymierzam się właściwie od założenia bloga i ciągle wydaje mi się, że nie potrafię ubrać w słowa tego co chciałabym Wam przekazać. Dziś będzie znowu o zapachach. Bo dla mnie zapachy to sfera magiczna. Czuję, że jestem dużo bardziej wrażliwa na zapach niż inni. Niestety nie na tyle, żeby zostać perfumeryjnym nosem, a to zawsze było moim marzeniem. Pachnidło przeczytałam właściwie na jednym wdechu...Ciekawa jestem jaki jest wasz wymarzony zapach? Czym chciałybyście pachnieć? Wspominałam przy okazji postów o Aqua Allegoria (klik i klik), że uwielbiam zapachy inspirowane naturą. Takie, które opowiadają jakąś historię, a nie są mieszanką przypadkowych składników, które nijak ze sobą nie współgrają i nie przenikają się. Uwielbiam zapachy kwiatowe, ale niestety perfumiarzom ciężko oddać prawdziwy zapach frezji czy fiołka. Ostatnio zrobiłam sobie listę wszystkich zapachów, w których dominuje piwonia i niestety żaden koło piwonii nawet nie stał. Ale wróćmy do kwiaciarni. Wchodzę i wącham. Mokre zielone liście i uderzająca do głowy woń kwiatów, w której zawsze przebija się najmocniej pachnąca lilia. Jakiś czas temu zaczęłam poszukiwania. Na początku na podstawie składników (dużo kwiatów, dużo lilii, dużo zielonych nut), ale niestety nic nie przypominało kwiaciarni. Pomyślałam sobie, że pewnie takie perfumy nie istnieją, ale gdzieś zupełnym przypadkiem wyczułam TEN zapach na jakiejś kobiecie. Chciałam za nią pobiec, ale rozmawiała przez telefon. Poszukiwania przybrały na sile i wydaje mi się, że w końcu znalazłam coś, co nieśmiało przypomina kwiaciarnię. 




Cartier Baiser Vole EDP

Trzyskładnikowy: biała lilia, cytrusy i zielone nuty.

Wszechobecna lilia- w pierwszej nucie mamy pręciki,w sercu płatki, w bazie zielone liście lilii. Ja mokre, zielone liście czuję w początkowej fazie, po jakiejś godzinie muszę mocno wciskać nos w nadgarstek żeby je wyczuć. Zapach pięknie ewoluuje i przechodzi w fazę bardziej delikatniej i pudrowej lilii. Baiser Vole jest wyrafinowany, dyskretny i elegancki. Bardziej na lato, niż zimę. Nie otula jak ciepły sweter, a nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że kobieta, która go nosi jest zimna i zdystansowana. Niby trzy proste składniki, a zapach jest tak intrygujący i niebanalny, że nie mogę przestać wąchać nadgarstka. Trwałość taka sobie. Na mojej skórze nie więcej niż 5 godzin. 

Cartier Baiser Vole EDT

Cartier wydał również wersję EDT, która jest bardzo zbliżona do opisywanej przeze mnie wody perfumowanej. Tutaj przewagę mają zielone nuty i cytrusy. Lilia nieśmiało przebija się przez woń mokrych, kruchych liści. Zapach jest bardziej świeży, lekki, krystaliczny. 

Nie wspomniałam o butelce. Wygrawerowany Cartier na butelce zobowiązuje. Prostota, elegancja i klasa. EDP to połączenie różu i złota, EDT pastelowej zieleni i srebra. Trochę przypomina mi zapalniczkę. 


Wąchałam setki kwiatowych perfum, ale ten jest wyjątkowy i niepowtarzalny. Próżno szukać go na liście bestsellerów, ale dla mnie to dobra wiadomość. Nie znoszę pachnieć jak pół miasta. Dlatego właśnie na mojej czarnej liście jest Euphoria CK. Pachnie nią przynajmniej jedna osoba z naszego otoczenia. Babcia, koleżanka, ciotka. Normanie Euphoria łączy pokolenia:) Dlaczego jeszcze nie mam Baiser Vole? Nie potrafię zdecydować, którą wersję wybrać. Czekam, aż Ktoś podejmie tę decyzję za mnie:)

Wnioskując po składzie, zapach kwiaciarni może być uchwycony w perfumach Annick Goutal Des Lys (Lilia, liść porzeczki i bluszcz). Niestety nie miałam okazji wąchać. Może któraś z Was ma do nich dostęp?

Bonusik (gdybym tylko miała odwagę...):




Jakie są Wasze zapachowe marzenia? Ja szukam cały czas perfum, które odzwierciedlą zapach piwonii. Takiej prawdziwej z ogrodu. Może Jo Malone Peony and Blush Suede? Dam znać. 


Ciao!
Aliki

11 komentarzy:

  1. Annick Goutal ma dziwne zapachy ja posidalam mandragore i cudnie ja wspominam;) Cartier jest trudnym zapachem bardzo intrygujacym a i ciezkawym na niektorych skorach mam jego flaszeczke i uwazam ze edt jest lepsza;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam Ninfeo Mio. Z opisu wydawało się, że zapach idealny. Inspirowany legendami o ogrodzie Hesperyd. W realu dla mnie zdecydowanie za dużo liścia figowego. Ja generalnie nie lubię figi w perfumach (Womanity Muglera-bleh). Tak czy siak Annick rzeczywiście ma niebanalne zapachy, a to akurat bardzo lubię:)

      Usuń
  2. Chyba muszę nadrobić zawartość pułki z perfumami:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja wciąż nie wiem, który wybrać:) najchętniej kupiłabym dwa i mieszała, ale to już czysta rozpusta:P lubisz kwiatowe perfumy?

      Usuń
    2. Ja postawiłabym na Cartier, a zapachy kwiatowe lubię bo mimo często męczącego zapach są charakterystyczne i długotrwałe:)

      Usuń
  3. Ja jakiś czas temu znalazłam swoje ukochane perfumy w Avonie i mnie oczarowały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakie? ja w gimnazjum uwielbiałam Pur Blancę:) jak wyczuję ją na jakiejś kobiecie to od razu przypomina mi się chłopak, w którym wtedy byłam zakochana. To dla niego podkradałam Pur Blancę mamie:P

      Usuń
  4. Nigdy nie miałam do czynienia z tymi perfumami. Zapowiedź brzmi bardzo kusząco! Ja czysto kwiatowych aromatów nie lubię, musze mieć dodatek wkaskowy, owocowy, lub słodki. Od lat moje ulubione perfumy to Light Blue Dolce&Gabbana, Daisy Marc Jacobs i Chanel eau tendre CHANEL :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lubię wszystkie, które wymieniłaś, a light blue wyczuję z kilometra:) moje ulubione perfumy to i tak Aqua Allegoria Lys soleia- też ma w sobię lilę

      Usuń
  5. Ja uwielbiam perfumy takie rześkie, świeże :)

    Pozdrawiam i dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to Cartier EDT może Ci się spodobać, chociaż lilia jest bardzo trudnym zapachem i pewnie nie każdemu się będzie podobać.

      dzięki za dodanie:)

      Usuń