Z okazji faktu, że pogoda robi się coraz to bardziej jesienna, mam w końcu okazję pokazać Wam produkt rozświetlający, który wylądował na dnie kosmetyczki na okres letni, ale z radością go reaktywuję na jesień. Drogie Panie, oto Shiseido Luminizing Satin Face Color w kolorze WT905 High Beam White.
Shiseido nie wyróżnili go nazwą spośród róży, chociaż ten na pewno
różem nie jest. Nie jest to także rozświetlacz, który można porównywać z
typowymi świecidełkami typu Bobbi Brown, MAC Mineralize Skinfinish czy
też Gelee Estee Lauder. Shiseido Luminizing Satin Face Color w kolorze WT905 High Beam White to produkt do modelowania, dający
satynowe wykończenie. Delikatnie bieli tam gdzie może i odbija fajnie
światło, ale nie jest to produkt który da nam efekt tafli. Nie używałam
go całe lato bo jego biel jest dosyć wybijająca się i może dawać
nienaturalny kontrast z opaloną skórą. Jest to za to bardzo fajny
produkt dla bladolicych które chciałyby się dodatkowo rozświetlić, a
czasem nie ma już czym. :)
Produkt nakładam pędzlami do różu lub precyzyjniejszym Real Techniques.
Kamień jest twardy więc efekt bardzo dobrze można stopniować i nie
ryzykujemy efektu obsypania mąką. Powiedziałabym nawet że pigmentacja odrobinę zbyt słaba. Najlepiej się prezentuje nałożony nad
kośćmi policzkowymi, pod łukiem brwiowym, na środku szczytu nosa, nad
łukiem kupidyna oraz w małych ilościach także na brodzie oraz w
środkowej części czoła. Ze względu na niskie świecenie śmiało może być
używany przez osoby o tłustej cerze bez obawy o efekt bombki :).
Niestety jest dość wymagający i lubi jak skóra ma dobrą "bazę" (podkład +
korektor + puder wykończeniowy), inaczej może się odznaczać.
Jest to jeden z trzech białych rozświetlaczy jakie miałam okazję używać -
ma taki m.in. Inglot (dla mnie okazał się totalnym bublem i niestety
nie polecam), biały puder Star Glazer (ale on jest w 100% matowy, przez
co mniej mi odpowiada). Widziałam też podobny produkt w MACu w linii MAC
Pro -Accentuate. Niestety jest trudno dostępny. A Shiseido? Oceniam na 4+, jest bardzo dobry ale mógłby być trochę bardziej napigmentowany i mniej wchodzący w pory.
Cena: 160zł/6,5g
Pozdrawiam!
fajniutki do konturowania :) nigdy nie miałam takiego cuda, zwykle sięgam po 'normalne' rozświetlacze :)
OdpowiedzUsuńTo jest raczej gadżet niżeli must-have, ale fajnie się sprawdza w sytuacjach powiedzmy że "biznesowych" kiedy świecenie jest raczej nie na miejscu :)
UsuńMnie kusi rozświetlacz z The Balm ;)
OdpowiedzUsuńA tego nie miałam okazji oglądać :>
Usuńja balma sobie kupię chyba. Zawsze jest w pierwszej 10 w rankingach rozświetlaczy i nie kosztuje 1/3 średniej krajowej:P
Usuńja balma sobie kupię chyba. Zawsze jest w pierwszej 10 w rankingach rozświetlaczy i nie kosztuje 1/3 średniej krajowej:P
UsuńTakiego białaska bym się bała;) chociaż mam podobny ze smashboxa i trzeba z nim bardzo uważać, bo można zrobić kuku;)
OdpowiedzUsuńteraz mnie męczy żeby samej ukręcić rozświetlacz! :D tylko skąd ja opakowanie wezmę:>?
Ja rozbiłam np. inglota który był beznadziejny bez skrupułów :). Poza tym u mamy w kosmetyczce znalazłam pełno połamanych starych pudrów sprzed 10 lat :P. Można też po koleżankach popytać :)
UsuńO widzisz! mama zawsze coś będzie miała :D też lubi trzymać takie połamańce;)
Usuńnigdy nie mialam takiego bialego rozswietlacza, a kusza mnie bardzo :)
OdpowiedzUsuńNo sliczny ten highlighter :-)
OdpowiedzUsuńJa bez highlighter zyc nie moge hihi
Ciekawe, mam rozświetlacz Kanebo- też nie wyróżnili go nazwą spośród róży... może Japończycy tak mają?
OdpowiedzUsuń