sobota, 7 września 2013

Rozświetlanie jesienną porą... SHISEIDO Luminizing Satin Face Color


Z okazji faktu, że pogoda robi się coraz to bardziej jesienna, mam w końcu okazję pokazać Wam produkt rozświetlający, który wylądował na dnie kosmetyczki na okres letni, ale z radością go reaktywuję na jesień. Drogie Panie, oto Shiseido Luminizing Satin Face Color w kolorze WT905 High Beam White.





Shiseido nie wyróżnili go nazwą spośród róży, chociaż ten na pewno różem nie jest. Nie jest to także rozświetlacz, który można porównywać z typowymi świecidełkami typu Bobbi Brown, MAC Mineralize Skinfinish czy też Gelee Estee Lauder.  Shiseido Luminizing Satin Face Color w kolorze WT905 High Beam White to produkt do modelowania, dający satynowe  wykończenie. Delikatnie bieli tam gdzie może i odbija fajnie światło, ale nie jest to produkt który da nam efekt tafli. Nie używałam go całe lato bo jego biel jest dosyć wybijająca się i może dawać nienaturalny kontrast z opaloną skórą. Jest to za to bardzo fajny produkt dla bladolicych które chciałyby się dodatkowo rozświetlić, a  czasem nie ma już czym. :)


Produkt nakładam pędzlami do różu lub precyzyjniejszym Real Techniques. Kamień jest twardy więc efekt bardzo dobrze można stopniować i nie ryzykujemy efektu obsypania mąką. Powiedziałabym nawet że pigmentacja odrobinę zbyt słaba. Najlepiej się prezentuje nałożony nad kośćmi policzkowymi, pod łukiem brwiowym, na środku szczytu nosa, nad łukiem kupidyna oraz w małych ilościach także na brodzie oraz w środkowej części czoła. Ze względu na niskie świecenie śmiało może być używany przez osoby o tłustej cerze bez obawy o efekt bombki :). Niestety jest dość wymagający i lubi jak skóra ma dobrą "bazę" (podkład + korektor + puder wykończeniowy), inaczej może się odznaczać.



Jest to jeden z trzech białych rozświetlaczy jakie miałam okazję używać - ma taki m.in. Inglot (dla mnie okazał się totalnym bublem i niestety nie polecam), biały puder Star Glazer (ale on jest w 100% matowy, przez co mniej mi odpowiada). Widziałam też podobny produkt w MACu w linii MAC Pro -Accentuate. Niestety jest trudno dostępny. A Shiseido? Oceniam na 4+, jest bardzo dobry ale mógłby być trochę bardziej napigmentowany i mniej wchodzący w pory.

Cena: 160zł/6,5g
Pozdrawiam!

12 komentarzy:

  1. fajniutki do konturowania :) nigdy nie miałam takiego cuda, zwykle sięgam po 'normalne' rozświetlacze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest raczej gadżet niżeli must-have, ale fajnie się sprawdza w sytuacjach powiedzmy że "biznesowych" kiedy świecenie jest raczej nie na miejscu :)

      Usuń
  2. Mnie kusi rozświetlacz z The Balm ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tego nie miałam okazji oglądać :>

      Usuń
    2. ja balma sobie kupię chyba. Zawsze jest w pierwszej 10 w rankingach rozświetlaczy i nie kosztuje 1/3 średniej krajowej:P

      Usuń
    3. ja balma sobie kupię chyba. Zawsze jest w pierwszej 10 w rankingach rozświetlaczy i nie kosztuje 1/3 średniej krajowej:P

      Usuń
  3. Takiego białaska bym się bała;) chociaż mam podobny ze smashboxa i trzeba z nim bardzo uważać, bo można zrobić kuku;)

    teraz mnie męczy żeby samej ukręcić rozświetlacz! :D tylko skąd ja opakowanie wezmę:>?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja rozbiłam np. inglota który był beznadziejny bez skrupułów :). Poza tym u mamy w kosmetyczce znalazłam pełno połamanych starych pudrów sprzed 10 lat :P. Można też po koleżankach popytać :)

      Usuń
    2. O widzisz! mama zawsze coś będzie miała :D też lubi trzymać takie połamańce;)

      Usuń
  4. nigdy nie mialam takiego bialego rozswietlacza, a kusza mnie bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No sliczny ten highlighter :-)
    Ja bez highlighter zyc nie moge hihi

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe, mam rozświetlacz Kanebo- też nie wyróżnili go nazwą spośród róży... może Japończycy tak mają?

    OdpowiedzUsuń