niedziela, 27 października 2013

13 podkładów i Clarins Extra Comfort

W ciągu ostatniego roku wypróbowałam ogromną liczbę podkładów i kremów BB. Podkład to taki kosmetyk, którego „szukam” całe życie, nawet jak znajdę już ten, który wydaje się już mieć wszystko, czego oczekuję. Mam skórę normalną z tendencją do przesuszeń i okresowych zanieczyszczeń. Zawsze oczekuję przede wszystkim braku efektu maski, rozświetlenia, wygładzenia struktury, możliwości budowania krycia. W tym roku było kilka zachwytów i rozczarowań. Podkład trudno ocenić na pierwszy rzut oka, dlatego nie obawiam się nigdy podejść do ekspedientki i poprosić o wykonanie próbki.

sobota, 26 października 2013

Real Techniques Miracle Complexion Sponge czyli tańszy odpowiednik Beauty Blender'a

Nie było mnie wieki na blogu. Znowu. Spędziłam prawie dwa tygodnie w Londynie i mimo, że obiecałam sobie wrzucić przynajmniej dwa posty w tym czasie, nie udało mi się napisać ani jednego zdania. Ale za to zrobiłam kilka swatchy, które postaram się wrzucić w jakimś zbiorczym poście. Londyn niezmiennie zachwyca. Tym razem udało mi się zwiedzić najsłynniejszy dom towarowy na świecie- Harrods. Specjalnie użyłam słowa "zwiedzić", bo to miejsce się podziwia, niczym galerię sztuki. W Harrodsie jest WSZYSTKO. A z Beauty Department i perfumerii trzeba było mnie wyciągać siłą. Linie perfum stworzone specjalnie dla Harrodsa, edycje limitowane kosmetyków, których nie znajdziemy w żadnym innym sklepie. Disneyland! Ale o tym postaram się napisać w kolejnym poście. Dziś najnowsze dziecko youtubowej guru Samanthy Chapman- Miracle Complexion Sponge czyli odpowiednik Beauty Blendera. O zakupie gąbeczki myślałam już od jakiegoś roku, ale wydatek rzędu 80 zł za różowe jajko to według mnie jakieś nieporozumienie. Tym bardziej, że nie bardzo chciało mi się wierzyć w spektakularne efekty. Miracle Sponge kupiłam w Bootsie za 6 funtów (ok 30 zł). Niby też niemało, ale przynajmniej Samantha Chapman podpisuje się pod nim swoim nazwiskiem. Za odpowiednik BB musiałabym zapłacić pewnie około 20 zł. 


Obietnice Real Techniques: Idealnie rozprowadzony i wtopiony w skórę podkład, czego efektem jest nieskazitelny makijaż w jakości HD. 

Gąbeczka 3w1:

1. Zaokrąglona strona- muskamy lub stemplujemy większe powierzchnie twarzy
2. Ścięty rant- okolice oczu i nosa, ale również doskonale się sprawdzi na całą twarz
3. Precyzyjny szpiczasty koniuszek- przebarwienia i niedoskonałości (aplikacja korektora).


Jeśli chcemy uzyskać minimalne lub lekkie krycie wystarczy rozetrzeć podkład na twarzy przy użyciu gąbki (tak jak pędzlem), w przypadku większego krycia wciskamy aplikator w skórę (stemplujemy). Gąbeczki możemy również używać do aplikacji kremowych róży, bronzerów i pudrów w kamieniu, używając zaokrąglonej strony. Na końcu wpisu zamieszczę link z tutorialem Samanthy. 

Jak jest w rzeczywistości? Aplikator faktycznie świetnie rozprowadza podkład i jest bardzo łatwy w użyciu. Cera jest gładsza i wyrównana. Nie ma mowy o efekcie maski i smugach. Buzia wygląda świeżo i zdrowo. Nałożenie podkładu trwa trochę dłużej niż palcami, ale i tak efekt jest tego warty. Niestety trzeba się liczyć z tym, że aplikator zżera więcej podkładu niż w przypadku palców czy pędzla, ale w końcu gąbki mają to do siebie, że pochłaniają wodę. Może inaczej będzie w przypadku podkładów mineralnych. Dla mnie najważniejszą zaletą aplikatora jest widoczne zmniejszenie porów. Niestety MCS nie wpływa na trwałość makijażu. Pamiętajmy, że tak jak w przypadku Beauty Blendera, gąbeczkę należy najpierw zwilżyć wodą.

Miracle Complexion Sponge vs. Beauty Blender

Niestety oryginalny BB miałam okazję jedynie macać, więc oba produkty porównuję pod względem wizualnym. Według mnie Beauty Blender ma bardziej spoistą i gładką strukturę, jakby lateksową, na Miracle Sponge z kolei wyraźnie widać "pory". Dodatkowo Beauty Blender jest bardziej sprężysty, odbija się od skóry, MCS w tej kwestii przypomina zwykłą gąbkę. Jeśli chodzi o kolor, to oczywiście bardziej podoba mi się neonowy róż BB, ale mam nadzieję, że na pomarańczowym mniej będzie widać ślady po podkładzie.


Swoją gąbeczkę myję po każdym użyciu delikatnym szamponem, ale chyba zmienię na coś antybakteryjnego (boję się myśleć co się będzie działo wewnątrz gąbeczki po pół roku stosowania). Na chwilę obecną jestem bardzo zadowolona i nie planuję powrotu do pędzla, ale oczywiście napiszę recenzję podsumowującą za kilka miesięcy. Oryginalnego Beauty Blendera na pewno nie kupię, bo uważam, że cena jak na polskie realia, za gąbeczkę, która trzeba wymieniać przynajmniej co pół roku jest zdecydowanie za wysoka. Poza tym podobno nie ma wielkiej różnicy w efekcie końcowym.

A tu tutorial Samanthy z kanału pixiwoo, z Miracle Complexion Sponge w roli głównej:



Gdzie kupić aplikator? niestety nie jest dostępny stacjonarnie. Widziałam pojedyncze sztuki na allegro, ale cena jest ok. 10 zł wyższa niż w UK. 

Macie oryginalnego Beauty Blendera? Jak wrażenia?

A.

niedziela, 20 października 2013

Bobbi Brown Sparkle Eyeshadow + mała zapowiedź

Jesienią i zimą zdecydowanie zmieniam zestawy kolorówkowe nie tylko w kwestii odcienia podkładu i pudru - kiedy za oknem robi się pochmurno, niechętnie sięgam po koralowe róże do policzków i zdecydowanie nie czuję się odpowiednio w perłowych i "frostowych", zwłaszcza w ciemnych wydaniach. Za to dużo chętniej sięgam po maty (lub kolory z bardzo lekkim połyskiem). Bardzo mnie też ostatnio ciągnęło do zupełnie przeciwnej skrajności, czyli do bardzo mocnego połysku w stylu makijaży z pokazu Chanel. 

wtorek, 15 października 2013

Snowy White.... Guerlain Blanc de Perle.. i NARS


Moja kolekcja śnieżnobiałych pudrów. Zabrakło tu tylko mojego Chanel Cristalline.
 Po dzisiejszych paczkach jakie do mnie dotarły, tegoroczne święta będą bardzo białe... I piękne :D. Bo dzisiejsze nowości zdecydowanie w białej, mroźnej tonacji - bardzo w stylu królewny Śnieżki. Jestem zwolenniczką bardzo jasnych i jednocześnie gładkich i świetlistych twarzy, czyli bardzo uderzam w gusta azjatyckie.

sobota, 12 października 2013

Chanel Les 4 Ombres: Vanites, Lagons, Mystic Eyes

 

Muszę przyznać, że palety Chanel już na pierwszy rzut oka są bardzo kuszące. Przyjemna kolorystyka, no i oczywiście to klasyczne Chanelowe opakowanie... Trudno przejść obok nich obojętnie. Niestety, pomimo że mam je od jakiś dwóch miesięcy to są to cienie, po które sięgam najrzadziej.


poniedziałek, 7 października 2013

Kiko Water Eyeshadow - kolekcja, swatche


W dzisiejszym wpisie chciałabym Wam pokazać moje ulubione cienie do stosowania nie tylko na sucho, ale na mokro, które dają niesamowitą pigmentację i piękny metaliczny blask - Kiko Water Eyeshadow włoskiej firmy Kiko Milano. Na wstępie muszę przeprosić - Kiko Milano to kolejna firma, którą pokazuję, która jest niedostępna w Polsce. Słyszałam jednak że wkrótce się to zmieni i powstanie salon w Warszawie. Jestem pewna, że wywoła furorę, bo mają niesamowity wybór super kosmetyków w przystępnych cenach (np. piękne i trwałe lakiery za 2,00 Euro).


czwartek, 3 października 2013

DIY: pleciona torba z gazety /newspaper woven purse

Na stracie bloga, napisałam w dziale o mnie, że próbuję swoich sił w DIY. Do tej pory na na blogu pojawił się tylko jeden wpis z tej kategorii: Ombre Shorts. Naprawdę świetny wynik. Jakiś czas temu w mojej firmie ogłoszono konkurs pod tytułem "Drugie życie produktu". Zadaniem było zrobienie rzeczy użytkowych, bądź ozdobnych, z materiałów nadających się do recyklingu. Konkurs trwał dwa miesiące, a ja za robotę wzięłam się przedostatniego dnia. Czyli standardowo. Inspiracji szukałam głownie na pinterestNa pomysł zrobienia torby wpadłyśmy z siostrą i przyjaciółką (gracias!:)), ale nie do końca wiedziałyśmy jak to wszystko ze sobą połączyć. W pracę zaangażowana była cała rodzina. Taki mały sweatshop. Nie wiem ile czasu spędziłam na wycinaniu i sklejaniu pasków, ale po paru godzinach żałowałam, że się za to zabrałam. Plotłam, plotłam i sama nie wiedziałam jaki kształt będzie miała torba. Ostatecznie rezultat przerósł moje najśmielsze oczekiwania.Wykończeniem i paskami zajął się już mój tata, bo sama na pewno nie dałabym rady.