poniedziałek, 2 września 2013

NARS again! Light Reflecting Setting Powder


W ostatnim wątku zakupowym obiecałam przedstawić to cudo w kilku słowach i obietnicy dotrzymam. A NARS Light Reflecting Pressed Setting Powder to naprawdę produkt niezwykły! Dla przypomnienia - kupiłam go w Rzymie i był to 100% spontan, a iskrą był całkiem niewinny swatch na palcu w tamtejszej Sephorze.





Kilka słów od producenta (źródło):
Light Reflecting Setting Powder - Pressed enhances the look of foundation without a trace of color and prolongs makeup wear. This silky powder is infused with Photochromic Technology which diffuses light and adjusts to new sources of light throughout the day. Fine lines, wrinkles and pores optically fade as skin is visibly smoothed.Revolutionary microfine mineral powders are loaded with glycerin and anti-oxidant vitamin E to help guard against dryness and keep skin comfortable all day. NARS exclusive Light Reflecting Complex optimizes light reflection on the skin.Soft, silky and luxurious to the touch and undetectable on the skin, this weightless formula applies evenly and blends effortlessly. Ideal for touch-ups, it helps regulate shine throughout the day and seamlessly sets foundation. Paraben-free. Fragrance-free. Non-Comedogenic.

NARS wiosna 2013. Zdjęcie promujące nowy puder. Źródło. Na sobie użyłam np. na tym zdjęciu.

Za puder zapłacimy około 36 euro (7 gram). Występuje on w typowym dużym, gumowatym, czarnym opakowaniu NARSowym (kocham!). Puderniczka z dużym lusterkiem, dodatkowo dołączona jest gąbeczka do aplikacji oraz bardzo praktyczne etui.

A teraz bez wazeliny i suche fakty, czyli co produkt ROBI:
- nałożony pędzlem lub gąbeczką wygładza skórę, niwelując widoczność porów, bruzd, pozostawia uczucie gładkiej (wręcz anormalnie gładkiej) skóry - to pewnie zasługa silikonów.
- Nałożony obficie nadaje lustrzany glow który ciężko niestety porównać do czegokolwiek dostępnego na rynku (blask wynikający z gładkości, nie z drobinek, choć i te w nim znajdziemy, ale są mikroskopijne)
- Odrobinę matowi cerę tam gdzie tego wymaga (i jednocześnie nabłyszcza... Tutaj mężczyźni pukaliby się po czole, ale my wiemy o co chodzi) :).
- Pozostawia suche wykończenie (nie jest ani trochę kremowy) 

No a czego nie robi:
- Nie kryje żadnych niedoskonałości cery (pigmentacyjnych, zaczerwienień, blizn, wyprysków)
- Nie nadaje żadnego koloru - jest w 100% transparentny.
Dodatkowo muszę dodać, że kamień jest twardy, nie osypuje się, ale wiąże się to także z tym że na efekt blasku trzeba się trochę namachać - jedna wartwa nie daje żadnego efektu na twarzy, trzeba go trochę poskrobać... Więc traci tu trochę na wydajności..

Przykłady makijaży wykonanych z pomocą kosmetyków NARS, m.in. Light Reflecting Powder. Zdjęcia z pokazu Cotlette Binnigan Fall Winter 2013r.  Źródło

Uważam że ten produkt to zupełnie nowa generacja pudrów, do których przywykłyśmy, że matowią nosek, że dają kolor i tak dalej. NARS przeskakuje nawet przez generację najnowszych pudrów odbijających światło wysoko półkowych marek. Jednym słowem - to istny Graal dla kochających blask na skórze, tak jak ja. :)  Nie muszę chyba dodawać, że jestem zachwycona i bardzo zadowolona z zakupu :). Jest to obecnie perełka w mojej kosmetyczce i tak bardzo się lubimy, że już zacieram ręce na jego sypkie wydanie.
Sprawdźcie recenzje na Makeupalley: NARS prasowany oraz NARS sypki.

Puder NARS Light Reflecting Powder występuje także w wersji sypkiej.

PS. Chętnie poczytam o Waszych bestsellerach NARSa, niestety mało Polek zna i kupuje produkty tej doskonałej marki... Niedługo zapostuję także moich cieniach NARS Duo Eyeshadow w kolorze Mandchourie. Jeśli jesteście zainteresowane produktami NARS, to zapraszam także do lektury recenzji Alicji: doskonałego bronzera NARS Laguna oraz kultowego różu NARS Orgasm. Pozdrawiam!

14 komentarzy:

  1. nie znam Nars , tylko z blogów, ciekawa jestem cieni , które pokażesz:) czekam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie musisz spróbować.... Ale uwaga - to wciąga!

      Usuń
    2. Zgadzam się! Ja się właśnie uzależniłam :D

      Usuń
  2. Zaciekawił mnie ten puder...kolejny raz gratuluję fajnego bloga dziewczyny:)
    pozdrawiam... Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  3. ten puder jakoś mnie nie kusił chyba nigdy.. ale mam ciągle chęć na kolejne NARSowe róże :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już mam całą wishlistę na NARSową kolorówkę... Sypki, podkład Sheer Glow, matowa szminka, rozświetlacz.... A róż będzie wisienką na torcie :D

      Usuń
  4. Mam go w wersji sypkiej, fajny jest:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też pozostawia takie uczucie poślizgu na skórze?

      Usuń
    2. Nie. Delikatnie matuje i utrwala, bez efektu brzoskwini, czego nie cierpie;)

      Usuń
  5. I dlaczego ja go nie kupiłam :( teraz pewnie tak się nakręcę na Narsa że stanę na głowie aby go kupić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie w 100% polecam! Jest niesamowity w każdym calu. Mam go niecały miesiąc, a pokochałam go doszczętnie :D Jest inny ot pudrów, które miałam do tej pory, ale wiem, że warto było wydać na niego każdą złotówkę.
      Jakby coś, to polecam stronkę hqhair.com. Często tam robię zakupy :)

      Usuń
  6. ale zrobiłaś mi na niego chrapkę;D Moja NARS'owa chciej-lista się wydłuża;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moim zdaniem puder z narsa light reflecting loose seeting powder translucent jest najlepszym pudrem sypkim matującym jaki mialam, a były w mojej kolekcji nawet droższe, polecam wszystkim, którzy chcą płacić za jakość i wydajność, mam cere tłustą.

    OdpowiedzUsuń