Jeszcze nie wróciłam do siebie po wyjeździe na narty, więc zacznę dość lajtowo. Mimo wielkiego szału na piaskowe lakiery, ja jakoś szczególnie nie byłam/jestem nimi zachwycona. Szczególnie, że większość kolorów które widziałam, to odcienie niebieskiego i zieleni, czyli totalnie nie moja bajka. W sobotę jednak poszłam do Rossmanna z zamiarem wydania chociaż złotówki na kosmetyki (miałam tygodniowy odwyk w górach) i w oczy rzucił mi się piękny oberżynowy lakier ze złoto-czerwonym brokatem. Z dystansem podchodzę do brokatowych lakierów, ze względu na walkę ze zmyciem brokatu. Po ostatnim razie myślałam, że będę zmuszona moczyć całą dobę paznokcie w acetonie. Never ever again. Zrobiłam jednak próbę i lakier schodzi w miarę przyzwoicie. Uff.
Efekt przerósł moje oczekiwania, chociaż chyba zostanę przy błyszczących lakierach. Wibo utrzymuje się do 2 dni, więc całkiem spoko jak na lakier z bajerami. Nie odpryskuje tylko zaczyna się ścierać. Myślę, że piaskowe lakiery są same w sobie tak zdobne, że dużo lepiej wyglądają na krótkich paznokciach, ale to też kwestia gustu. Raczej nie planuje zakupu kolejnych, głównie ze względu na gamę kolorystyczną. Aplikacja jest bajecznie prosta. Jedna warstwa idealnie i równomiernie pokrywa płytkę. Ja nałożyłam dwie warstwy dla spotęgowania efektu. Kolor na zdjęciach jest przekłamany, ponieważ zupełnie nie widać czerwonych drobinek. Najwierniej kolor oddaje zdjęcie numer 3 (opakowanie). Cena: 7 zł. Warto. Nawet jakbyśmy miały go użyć tylko raz.
Efekt przerósł moje oczekiwania, chociaż chyba zostanę przy błyszczących lakierach. Wibo utrzymuje się do 2 dni, więc całkiem spoko jak na lakier z bajerami. Nie odpryskuje tylko zaczyna się ścierać. Myślę, że piaskowe lakiery są same w sobie tak zdobne, że dużo lepiej wyglądają na krótkich paznokciach, ale to też kwestia gustu. Raczej nie planuje zakupu kolejnych, głównie ze względu na gamę kolorystyczną. Aplikacja jest bajecznie prosta. Jedna warstwa idealnie i równomiernie pokrywa płytkę. Ja nałożyłam dwie warstwy dla spotęgowania efektu. Kolor na zdjęciach jest przekłamany, ponieważ zupełnie nie widać czerwonych drobinek. Najwierniej kolor oddaje zdjęcie numer 3 (opakowanie). Cena: 7 zł. Warto. Nawet jakbyśmy miały go użyć tylko raz.
z fleszem |
bez flesza w sztucznym świetle |
Lubicie piaskowe lakiery, czy wolicie jednak błyszczącą klasykę?
A.
Moim hitem są piaskowce z Golden Rose, jak byłam w Pl na urlopie to kupiłam sobie 4 i to są jedyne lakiery, jakie mam, jednak nie jestem osobą lubiącą malować paznokcie, więc używam je baaardzo rzadko:) Mimo wszystko mi się podobają i nie oddałabym ich nikomu:)
OdpowiedzUsuńnie kuś!:) zaraz sobie obejrzę w necie te pisaki z GR, chociaż sama nie wiem czy chcę więcej
UsuńZgadzam się w 100%, mam trzy piaskowe lakiery z Golden Rose i są rewelacyjne :) Trzymają mi się na pazurkach całe 5 dni :) :) (a nawet dłużej) i wyglądają pięknie :)
Usuńkochana, próbowałaś metody foliowej do zmywania brokatu? to moje osobiste odkrycie dekady ;)
OdpowiedzUsuńnieee! a zdradzisz na czym polega? mam top coat confetti z essence i on nie schodzi niczym...musiałam zdrapywać. Masakra
UsuńNiestety ja za piaskami nie przepadam :( aczkolwiek kolor ma bardzo ładny
OdpowiedzUsuńsliczny kolorek...bardzo mi sié podoba
OdpowiedzUsuńśliczny jest ten piaseczek :D
OdpowiedzUsuńkolorek śliczny ale ja nadal nie potrafię się przekonać do tego wykończenia :)
OdpowiedzUsuńśliczny efekt i kolor, ja jednak jakos nie mogę się skusić na piaskowce :) może w lecie...
OdpowiedzUsuńpiękny jest! uwielbiam efekt piaskowy na paznokciach, ale u innych.. sama nie noszę z obawy przed zmywaniem :P
OdpowiedzUsuńLubię piaski ale ten kolor do mnie nie przemawia. Mam srebrny z Lovely i 2 inne z Wibo.
OdpowiedzUsuń