sobota, 14 września 2013

INGLOT vs. MAC - czyli tanie vs. drogie odsłona druga :)


W tym poście zapraszam na wspólne rzucenie okiem na cienie, które wiele łączy, a także wiele dzieli - czyli porównanie cieni polskiej firmy INGLOT oraz nowojorskiej firmy MAC. 


Słowem wstępu:
Z cieniami Inglot jestem związana przynajmniej od od ośmiu lat. Były to moje pierwsze cienie i nadal chętnie ich używam. Przez większość tego czasu była to jedyna marka cieni jaką stosowałam. W ciągu całego okresu używania zgromadziłam kolekcję 17 wkładów.
Z czasem mojego rosnącego zainteresowania sztuką makijażu i produktami kolorowymi zaczęłam bliżej przyglądać się produktom MAC. Uwielbiane, trudno osiągalne, owiane światową słabą. W końcu zgromadziłam 5 odcieni. Swatche wkrótce.:)
Koncepcja i założenie obu producentów jest podobna: Dają nam możliwość skomponowania własnych paletek udostępniając ogromny wybór wkładów i przeznaczone do nich kasetki. Które cienie więc wybrać? Oto moje subiektywne porównanie obu produktów na podstawie wrażeń empirycznych. Każdemu produktowi przyznaję punktację od 0 do 5. Let's go!

Kilka wybranych cieni MAC i Inglot. Umiesz na pierwszy rzut oka je rozróżnić? :)
Starcie 1: KOLORY
Zarówno w Inglocie jak i w MAC mamy do wybory cienie we wszystkich kolorach tęczy. Po prostu - MAC i INGLOT są najlepsi pod względem wyboru spośród ogromnej gamy kolorystycznej.  W kwestii koloru ostatnio namiętnie się uganiam za cieniami które mają kolor trudny do odgadnięcia. Uwielbiam kameleony oraz kolory, w których widzimy kilka różnych kolorów, i nie jesteśmy w stanie opisać je jednym słowem... Takich doznań dostarcza nam MAC :). Tego niestety według mnie brakuje Inglotowi - odcieni jest cała masa, ale są to kolory proste i "konkretne". Jest to fajne, bo można wybrać dużo "pewniaków" - czernie, biel, 100% beż, 100% szarość... Ale dla szukających większych kolorystycznych doznań Inglot może nie wystarczyć. 
5 : 4 (Mac / Inglot)

Kilka wybranych odcieni Inglotów.
Starcie 2: PIGMENTACJA
Tutaj zdecydowanie wygrywają cienie Inglot i są to chyba najlepiej napigmentowane cienie jakie znam. Biją w tym przypadku nawet cienie MAC.
4 : 5 (Mac / Inglot)

Starcie 3: WYKOŃCZENIE
Inglot proponuje nam o połowę mniej rodzai wykończeń niż cienie MAC. I rzeczywiście nie znajdziemy w Inglocie m.in. wykończenia satynowego, które bardzo lubię w cieniach. Dlatego plusik więcej dla MAC.
5 : 4 (Mac / Inglot)

Starcie 4: APLIKACJA
Cienie Inglot są miękkie i mogą przez to pylić podczas aplikacji. Miękkość nadaje im większą pigmentację, można nim jednak przy niewprawionej ręce przedobrzyć lub nałożyć zbyt dużą warstwę, która będzie się w ciągu dnia osypywać. W przypadku cieni MAC łatwiej jest stopniować efekt, przez co aplikacja może być łatwiejsza, a efekt bardziej "pod kontrolą". Ale nadal to wszystko zależy od naszych pędzli i upodobań.
5 : 5 (Mac / Inglot)

Starcie 5: TRWAŁOŚĆ
Wiele się już naczytałam i w większości przeważa opinia, że cienie MAC są super trwałe. Niestety w moim przypadku jest inaczej - cienie po 4 godzinach zupełnie znikają lub migrują. Przyglądam się nim bardzo uważnie i nie dowierzam, czyżby tylko u mnie wypadały tak kiepsko? Zauważyłam także że po użyciu MACów występuje u mnie lekkie podrażnienie powiek - skóra oczu robi się zaczerwieniona i klejąca. Powieki jakby bardziej się mi przy nich przetłuszczają. Próbowałam i z bazą i bez. Rezultaty marne. Chyba będę pierwszą osobą która powie, że pod względem trwałości lepiej wypada Inglot! Możliwe że to tylko moja skóra działa na MAC "anty" i nie chce z nim współpracować. Nadmienię jedynie że wszystkie cienie MAC jakie posiadam, mają wykończenie frost - nie wiem jak byłoby w przypadku innych wykończeń... Sorry MAC :(
3 : 4 (Mac / Inglot)

Starcie 6: STOSUNEK ILOŚCI DO CENY
Inglot waży 1.8g, a MAC 1.5g. Cena pojedynczego cienia Inglot to 10 złotych, cienie MAC dostaniemy za pięciokrotną przebitkę. Gramatura jak i cena Inglotów jest korzystniejsza. Możemy znaleźć wiele informacji w sieci że MAC są bardziej wydajne niż Inglot, ja niestety nie mam aż tak dużego doświadczenia żeby to stwierdzić. Jednak cena cieni MAC w Polsce jest dużo za duża!
2 : 5 (Mac / Inglot)

Moja paletka nudziaków Inglota. W cenie tech paletki składającej się z 10 cieni miałabym tylko dwa cienie z MAC..
Starcie 7: PALETY
Paletki Inglota podobają mi się niezmiernie - możemy z nich budować piramidy, opakowania są bardzo solidne, proste i łatwe do otwierania (na magnes). Bardzo mi się podobała stara wersja palet MACowych, ale zupełnie mnie nie przekonuje przeźroczyste okienko - potwornie się rysuje i po jakimś czasie nie wygląda już zbyt atrakcyjnie...
3 : 5 (Mac / Inglot)

Paletka na MAC  na cztery cienie.
Paletka Inglot do róży. Można do niej włożyć także cienie kwadratowe Inglota. Okrągły cień to MAC Beauty Marked. Róż i rozświetlacz to własnoręczna robota :)
Starcie 8: "TO COŚ"
 Możliwe że nie powinnam tego punktu uwzględnić przy ocenie cieni, ale raczej sobie na to pozwolę. Lubię w MACu strategię marketingową, która była praktycznie powodem moich zakupów ;). MAC często wypuszcza limitowanki w postaci pojedynczych cieni lub całych palet. Dodatkowo, cienie mają fajne "chwytliwe" nazwy, które od razu zapadają w pamięci. Inglot, czemu nie zrobicie tego u siebie?? Mam całą masę cieni Inglota i nie jestem w stanie wymienić z pamięci żadnego z nich po ich numerycznych nazwach. Za to daję duży plus dla MACa. Inglot niczym nie zachwyca - Inglot jest poprawny jak diabli. Nie porywa, nie kusi limitowankami, po które jedziemy na drugi koniec miasta, nie nęci. Przez to prawdopodobnie wśród pasjonatek make upu zaobserwujemy większe bicie serca w salonie MAC - dają doskonałą otoczkę luksusu i profesjonalizmu, nawet jeśli ich cienie są jakościowo takie same jak Ingloty, a w niektórych starciach nawet wypadają bladziej...
5 : 2 (Mac / Inglot) 
Wkłady - cienie Inglot. Widok spodu.
Wkłady - cienie MAC. Widok spodu.
PODSUMOWANIE: 

Podliczyłam punkty i wyszło na to że jest prawie remis :) 34:32 na 40 możliwych do zdobycia. Kiedy więc warto kupić cienie INGLOT? A kiedy warto zainwestować w cienie MAC? Jeśli chcecie skompletować paletę podstawową, bazową, którą chcecie używać na dzień, a nie jesteście jednocześnie profesjonalnymi makijażystkami, to ja osobiście skompletowałabym paletkę Inglot. Polecam także Inglota jeśli chcecie zakupić kolory bazowe typu 100% biel, 100% czerń, nasycone kolory - mamy tu gwarantowaną doskonałą pigmentację i jakość. Ale nie tylko takie kolory - wybór jest przecież ogromny. 
W MACu przewijają się często ciekawe limitowanki a także bardzo interesujące kolory-kameleony, których odpowiedniki trudno jest znaleźć wśród innych marek.  Polecam MAC w przypadku kolorystycznych "perełek". Bazowych kolorów bym nie kupiła za taką cenę.  Osobiście? Cienie MAC mnie trochę rozczarowały i według mnie nie są warte swojej ceny. Jeszcze poużywam ich jakiś czas, ale mam jednak przeczucie że prędzej czy później się rozstanę z paletką bez żalu. Kolejnych cieni MAC raczej sobie nie kupię, a jedyne co mnie przy nich trzyma, to cudowne kolory które posiadam. A Inglot? Nadal mam wielki sentyment, to moje pierwsze cienie, mam paletkę nudziaków ale staram się już więcej nie kupować, tylko używać te co już mam.

Moja kolekcja Inglot. Oprócz w/w paletki posiadam jeszcze cztery osobne wkłady okrągłe oraz trzy wkłady kwadratowe.
Moja kolekcja MAC

Na zakończenie - moje kolekcje cieni Inglot i MAC: 
Inglot, szt. 17 : 457, 483, 500, 335, 464, 110, 376, 63, 52, 360, 401, 465, 353, 318, 456, 110, 462, 344
MAC, szt. 5: Naked Lunch, Satin Taupe, Club, Trax, Beauty Marked

22 komentarze:

  1. Mam sporo cieni MACa miałam i Inglota :) Czas przeszły jest bardzo na miejscu, nie polubiłam się z nimi i poszły w świat chyba właśnie ze względu na tę oczywistość. U mnie żadne cienie nie wytrzymują bez bazy dłużej niż 15 minut :)
    No ale może nie jestem obiektywna bo ja po prostu kocham MACa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy kochają cienie MAC oprócz mnie. Nie wiem co z moimi oczami jest nie tak, raczej częściej trafiam kosmetyczne hity niż kity, a w przypadku moich oczu działa wręcz siła wypierająca MAC.... Nadal robię podejścia, ale jak w ciągu 2 miesięcy nic się nie zmieni to rzucę te cienie na Allegro... :( a miało być tak pięknie

      Usuń
  2. Ja posiadam jeden cień z MACa i jestem zachwycona ( tylko jeden z racji, że nie mam do nich dostępu. zamowiłam go przez internet. Może i dobrze,że nie mam dostępu bo bym wydała wszystkie pieniądze ) Za to z Inglota mam 10 kwadracików w palecie i osobne trio. Pod względem trwałości to zarówno MAC jak i Inglot są swietne. Zdarzył mi się jeden bubel wśród cieni Inglota, twardy jak kamień i nie mogę go dobrze rozetrzeć. Może to przypadek, a może ten cień akurat taki jest. MAC ma to coś. Konsystencja cienia jest taka...miła, bardzo przyjemnie się z nim współpracuje. Gdybym mogła cofnąć czas to nie kupiłabym tylu cieni z Inglota, a zainwestowała w MACa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam takie myśli na temat Diorowej piątki, bez problemu bym za nią za MAC, Inglot i jeszcze kilka innych... A z kolei koleżanka z pracy jest z Diora bardzo niezadowolona, twierdzi że jej się osypuje, czego nawet byłam świadkiem, czego moja piąteczka nigdy mi nie zrobiła... A obie 100% oryginalne.. I o co w tym chodzi :}
      Co baba to inna opinia, to mnie zawsze intryguje :)

      Usuń
    2. O, a widzisz ja z kolei też mam złe doświadczenia z 5-tkami Diora... Każda poszła w świat. Makijaż zrobiony przy jej pomocy prezentował się dobrze tylko przez godzinę, potem było coraz gorzej...

      Usuń
    3. ....To jest strasznie dziwaczne!

      Usuń
    4. Mnie to bardzo intryguje! :) bo o ile właściwości skóry, bazy itd. mogą być inne to cienie są wciąż te same. Jednak za każdym razem sprawdza się, że co skóra to opinia.

      Usuń
  3. Nie jestem fanką Inglota ani Mac'a, jednak jeżeli mam skierować swoje kroki i wybór musi paść na cienie to.... nie wybrałabym żadnej z firm, choć mam posiadam cienie z obu firm :D

    Przed wypuszczeniem kolekcji Inglota w świat uratowała je bardzo niepozorna baza. Natomiast z Mac'a finalnie mam tylko kilka kolorów i racja, lepiej polować na wyjątkowe/zjawiskowe kolory. Sama planuję skompletowanie małej palety, ale tylko dlatego, że ceny w UK a raczej MAC w UK to taki Inglot w Polsce w tym kontekście. I jeżeli mam kupić coś z Inglota w UK, to oczywiste staje się, że postawię na Mac'a. Jednak polska firma zdobywa uznanie na zagranicznych rynkach i myślę, że nie można tego bagatelizować. Gdyby produkowali więcej ceni w formule jak Noble Collection, to z chęcią kupiłabym ich więcej.

    Nie jestem Mac'omaniaczką, nie potrafię zachwycać się firma dla samej firmy i stwierdzić, że Mac to Mac. Zresztą o żadnej marce tak nie powiem. Kocham Guerlain ale u nich też nie brakuje słabych produktów.
    Inglot ma dla mnie kilka perełek i pewien podstawowy atut, jest TANI oraz osiągalny dla każdej potencjalnej konsumentki w Polsce bez względu na zawartość portfela. Do tego tak samo kusi kolorami/wykończeniami.

    Baza pod cienie jest podstawą i nie żadnej marki nie ocenię bez jej wspomagania.

    Bardzo podoba mi się Twoja notka, rzeczowa i konkretna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku MACa jest rzeczywiście jakaś przyciągająca magia, malować się MACkiem a Inglotem to tak jak mieć MacBooka a zwykłą Toshibę... Zanim cokolwiek kupiłam to było oglądanie filmików, swatchy, recenzji... Nakręciłam się strasznie a wyszło.. No na razie nie wyszło :). Ale dam im jeszcze szansę, z kilkoma kosmetykami zdarzyło mi się mieć kryzys, wepchnąć na dno szuflady żeby za pół roku ukryć i pokochać na nowo.

      Usuń
    2. Racja, jest pewien rodzaj magii :) tego nie można odmówić firmie.

      Sama mam raczej chłodny stosunek do większości produktów, lecz od czasu do czasu ulegam. Różnie na tym wychodzę ;))) Myślę, że związane to jest z moim podejściem.
      Co do cieni uważam, że warto zwrócić na rodzaj/wykończenie.

      Usuń
  4. A ja jestem ciekawa jak nakladasz cienie Mac i jak Inglot? Zawsze bez bazy? Moze byc tak ze Twoja skora cos tam nie toleruje ale ja z moich doswiadczen uwazam ze wlasnie Inglot ma bardzo malo piekegnzcyjne i wysuszajace oko cienie ta duza pigmentacja jest czyms okupiona:(Dla mnie one sa az wzerajace i suche mie twierdze ze Inglot jest zla firma ma fobra strategie i ceny ale wg mnie tekstura i jakoscia daleko mu do Mac a szkoda bysmy mieli polska perelke.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak przy okazji swietny ciekawy post!:)

      Usuń
    2. Dzięki wielkie :) Cienie nakładam pędzlami m.in. Hakuro i MAC. Próbowałam bez bazy i na bazę Inglot i zdecydowanie coś tu nie gra :/ Teraz zrobię testy na korektorze Pro Longwear.... Na początku stosowania wręcz dwa razy pojawiło się u mnie opuchnięcie powieki z wyraźnym podrażnieniem. Odstawiałam na kilka tygodni i powracałam.... Powieki po całym dniu są klejące i takie "wymęczone"... Chciałabym żeby się zaczęły zachowywać dobrze bo szkoda mi tych kolorów - tak jak Naked Lunch czy Satin Taupe jakoś mi ujdzie, tak drugiego Trax czy Club już nie znajdę. Twardo będę testować, mam nadzieję że w końcu coś się zmieni.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  5. świetny post. ja jestem wielką fanką maca, inglotów też mam sporo. co do inglotów tak jak wspomniałaś numery zamiast nazw denerwują- nigdy nie wiem co juz mam a co mogę jeszcze kupić. Co do trwałości zawsze nakładam cienie na baze- Hean albo urban decay sprawdzaja się u mnie świetnie- cienie trzymają się wiele wiele godzin. Jak będziesz miała okazję to spróbuj innych wykończeń z maca- maty mają piękne a satynowe blędują się jak marzenie :)
    PS Club to mÓj ulubiony cień :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że spróbuję satyny, możliwe że tylko z frostem mi nie idzie.

      Usuń
  6. Kiedyś czytałam, że w Macu wykończenie Frost i Lustre są najgorsze do rozprowadzania, ale mam tylko jeden cień od nich, także nie mogę potwierdzić, czy tak jest w praktyce. Co do Inglota - uważam, że niektóre cienie są ciekawe, maty niestety strasznie się osypują, a wykończenia shine w ogóle nie da się nałożyć pędzlem na powiekę i rozblendować. Do tego WSZYSTKIE fiolety od nich mnie uczulają. Miałam ich aż 5 (znaczy fioletów) i każdego musiałam się pozbyć. Jednak brązy, beże takie "bezpieczne" kolorki od nich sprawdzają się bardzo dobrze na mych powiekach:)

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo ciekawa recenzja :) niestety, nie mam na razie żadnego cienia z Maca :( ale chętnie spróbuję

    OdpowiedzUsuń
  8. posiadam bardzo duzo cieni od MACa i bardzo je sobie chwalé :) jednak ich limitowanych poczwörnych paletek z regöly nie kupuje bo sá slabo pigmentowanie i nie tak dobre jak te pojedyncze. Mam paletke 10-tké ktörá sobie sama stworzylam i cienie, mimo ze niektöre juz 3 lata majá sá dalej rewelacyjne.
    Ja nakladam cienie zawsze na BASE od URBAN DECAY albo od NARSa bo to dla mnie dwie naj naj naj najlepsze bazy na swiecie! Ah no i ta od Too Faced jest rowniez swietna! Wiem ,ze tych baz w Posce nie ma ido tego sá drogie, ale kazdego grosza warte.
    U mnie cienie trzymaja nawet 12 godzin bez problemu. Malowalam kilka kobiet co nawet bardzo tluste powieki milay i tez dzieki tym bazá sie cienie na miejscu trzymaly.
    Co do Inglota to ja osobiscie bardzo te cienie lubie,niestety u nas ich kupic ani zamowic orzez internet nie moge. wic korzystam tylko wtedy jak w Polsce jestem.
    Fajny i ciekawy post :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja cieni MAC mam pomnad 100 sztuk. Kocham je. Masz rację, że maja genialna polityke marketingową i uzależniają. Inglota tez mam jedna paletę jak tańszą alternatywę dla klientek, ale dobrze to ujełaś Inglot jest poprawny.
    U mnie akurat nawet na bazie UD Inglot po kilu godzinach się utlenia i szarzeje :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja lubię cienie z MAC'a i lubię z Inglota, ale kocham z UD :) Hihi...
    Ja staram kupować cienie z MAC'a tylko w przypadku gdy są to jakieś cudeńka, różniące się od standardowych kolorów, np. Club, Trax, Satin Taupe, Expensive Pink itp :) Bo w takie warto zainwestować. Ale standardowe kolory mam z UD i Inglota.

    OdpowiedzUsuń