piątek, 9 sierpnia 2013

Madame Rougit i Teint Couture - pierwsze spotkanie :)


Dostałam dziś cynk od znajomej konsultantki z Sephory że dotarła.... Dwie sztuki. Byłam na miejscu zanim został tknięty tester. Urodzie tego różu nie mogłam się oprzeć. Drogie Panie, oto Guerlain Madame Rougit Blush 4 Couleurs. Pięknyyyyyy! I pachnie jak meteorytowe kuleczki.... =)


 


No a do tego zaplanowany zakup nowego podkładu od Givenchy - Teint Couture. Akurat w ten weekend jest akcja promowania tego produktu i do zakupu dołączany jest gift. Ja wybrałam dla siebie 5ml Eclat Matissime i do tego dostałam jeszcze garść niesamowitych próbek. :) Teint Couture miałam już wcześniej przyjemność stosować i efekt jest naprawdę cudowny - skóra staje się niesamowicie wygładzona i rozświetlona. Dodatkowo jest super lekki i niewidoczny na skórze, zupełnie jak osławiony Makeup for Ever HD. Mój kolor to jedynka - najjaśniejszy, będzie idealny na jesień. 



No a róż już wylądował na buzi i na ręku żeby pokazać Wam swatche. Żal było naruszyć ten piękny wzorek ale i tak to kiedyś musiało nastąpić :).
Kolor jest koralowy i bardzo się go na początku obawiałam, ale na twarzy wygląda świetnie - odświerzająco, jak naturalny rumieniec, trudno rozpoznać czy skóra się rumieni czy to róż, przynajmniej u mnie :). Trudno było mi oddać zdjęciami ten efekt. Nie jest całkowicie matowy, wpada w satynę co mi bardzo odpowiada. 



Zdj. Madame Rougit na podkładzie Kanebo Sensei Cream Foundation. W rzeczywistości wygląda dużo lepiej i ma intensywniejszy kolor :)
Jeśli wpadł Wam w oko to radzę się spieszyć bo prawdopodobnie w ciągu kilku dni całkowicie zniknie z Polskich perfumerii. 
Pozdrawiam!

15 komentarzy:

  1. Ostatnio go miziałam w Debenhamsie, faktycznie jest piękny, tylko taki kurde mocny jakiś ma kolor...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj na twarzy :) Efekt można stopniować. Wolę żeby można było sobie nawet zrobić buraka różem od takich co skrobiesz i skrobiesz i nic...
      Nie uważam żeby wart był tej wielkiej ceny którą za niego dałam ale tyle miesięcy się na niego nastawiałam że nie mogłam sobie odmówić =)

      Usuń
    2. Ja właśnie dlatego nienawidzę róży i wszelakich kosmetyków wypiekanych (np. róży z Bourjois), bo skrobiesz i skrobiesz i skrobiesz i nic! :) A co do Madame Rougit to w sumie zobaczyłam go przypadkiem jakiś czas temu i zastanawiałam się, czy kupić i czy na pewno potrzebuję piątego różu? Opakowanie jest przepiękne, sam róż - przecudownie wygląda, wciąż jest tutaj dostępny bez problemu, ale... No właśnie:) Czy ja go potrzebuję??? :D

      Usuń
    3. Zapomniałam napisać, że bardzo podoba mi się efekt na Twojej buźce:)

      Usuń
    4. Ajjj dzięki wielkie, mi też w sumie się podoba! Inaczej bym nie kupowała :D

      Co do potrzebowania lub nie to jeszcze 1,5 roku temu miałam małą kosmetyczkę a w niej: tusz, podkład, korektor, paletka 3 cieni z inglota i jeden pędzelek i mi to wystarczało.... A dziś???
      Teraz to są zakupy z czystej potrzeby zaspakajania swoich żądzy, trzeba mieć jakieś nałogi. Ja nawet kawy nie pije więc sobie w kosmetykach nadrabiam :D
      PS. A Chanela kupiła?:)

      Usuń
    5. Trochę spóźnioną dam odpowiedź, ale niech będzie - Chanela kupiła już dawno temu i jest zadowolona:) Moja kosmetyczka jakieś 3 lata temu wyglądała tak, jak Twoja 1,5 roku temu. Teraz jak zobaczę cokolwiek, co mi się spodoba, to zaraz muszę to mieć i nie ważne, czy to będzie 10, czy 50 róż, czy cokolwiek. Ja po prostu lubię mieć. Ale mam usprawiedliwienie - nie piję, nie palę, nie imprezuję, drogich ciuchów, ani butów jakoś nie lubię, torebki mnie nie kręcą, więc na co mam wydawać, jak nie na kosmetyki, kiedy je wielbię? :D

      Usuń
  2. Świetne łupy, a różyk ma piękną szatę, te białe kuleczki wyglądają jak perełki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj niestety kuleczki po pierwszym użyciu znikają :( Już je przy swatchach zmazałam. Ach szkoda że takie cuda tylko z wierzchu drukują....
      Mam nadzieję że róż się obroni w użyciu i nie będzie poczucia że kupiłam go za sam wygląd :)

      Usuń
  3. Sliczniasty ciesze sie ze masz:)Efekt mozna stopniowac wiec voile ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest boski. Kocham Guerlain!!! i czekam z niecierpliwością na nowe pudry prasowane w złotych puderniczkach =)

      Usuń
    2. Jakie pudry masz na myśli mówiąc 'prasowane w złotych puderniczkach'? Czyżby mnie coś ominęło?

      Usuń
    3. Chodzi mi o pudry z tych zapowiedzi:
      http://www.chicprofile.com/2013/06/guerlain-fall-2013-tenue-de-perfection-foundation-powder-info-promo-images.html

      Usuń
  4. Pięknie się prezentuje na Twojej twarzy. A podkład kusi. Lubię zaglądać na Twojego bloga. Pozdrawiam. Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo nas to cieszy, zapraszamy do lektury! :)
      Jeśli chodzi o podkład to polecam najpierw przetestować na twarzy bo jest on bardzo kremowy i treściwy, raczej tylko dla suchych cer albo normalnych, ale niekoniecznie na letnią i wilgotną pogodę bo może mocno świecić. Pozdrawiam! :)

      Usuń
  5. Cudnie :) Tym razem pozostałam obojętna a teraz już i tak po ptakach ;)

    OdpowiedzUsuń