piątek, 16 sierpnia 2013

Chanelowy pył :) Chanel Poudre Cristalline

 
Dziś chciałabym Wam pokazać puder sypki który stanowi u mnie kropkę nad "i" w codziennym makijażu :). Mowa o Cristalline od Chanel. Kupiłam go pod wpływem recenzji Sroczi, którą wtedy namiętnie czytałam post po poście (dziś też tak jest) :). Akurat skończyłam wtedy swój sypaniec od Clinique, rozważałam wypróbowanie Make Up for Ever HD albo właśnie Chanel i jakoś padło na niego (gdy go kupowałam był trudno dostępny w sklepach, więc zadziałał tu czynnik psychologiczny). Oto on:).


 


Zaczynając od teorii:
Wizaż: Najnowsza generacja transparentnego pudru. Rozświetla i rozjaśnia, tworząc "woal" na twarzy. Dostosowuje się do koloru skóry. Efektem jest jednolita, rozświetlona (ale nie nadmiernie połyskliwa) cera bez przebarwień czy niedoskonałości. Załączony mięciutki puszek ułatwia aplikację.


Skład: Silica, Boron Nitride, HDI/Trimethylol Hexyllactone Crosspolymer, Synthetic Fluorphlogopite, Aluminium Starch Octenylsuccinate, Lauryl Lysine, Phenyl Trimethicone, Alumina, Glycerin, Methyl Methacrylate Crosspolymer, Water, Lauryl Methacrylate/Glycol Dimethacrylate Crosspolymer, Ammonium Silver Zinc Aluminium Silicate, Methylparaben, Propylparaben, Dicapryl Ether, Polyurethane-15, Dimethicone/Methicone Copolymer, Palmitic Acid, Phenoxyethanol, Cassia Angustifolia Seed Polysaccharide, Gellan Gum, Magnesium Hydroxide, Polyglyceryl-2 Dipolyhydroxystearate, CI 77120 (Barium Sulfate), CI 77891 (Titanium Dioxide), CI 77019 (Mica) (29.06.2010.)



Pierwszy look: Bardzo miły (misiowaty :D) aplikator. Ja osobiście lubię nałożyć puder właśnie tym puszkiem punktowo bez rozcierania, a blendować dużym pędzlem. Do wykonania makijażu wystarczy nałożyć absolutne minimum, co punktuje na rzecz jego wydajności. Opakowanie typowo Chanelowe - eleganckie, minimalistyczne i bardzo gustowne. Puder jak to puder - biały, bardzo drobny puch, na skórze transparentny, według mnie nie bieli, chociaż nie wiem jak będzie się prezentował u osób o ciemniejszej karnacji.  

Cena to 250zł/10g. 3 razy mniej niż mojego dotychczasowego Clinique'a, a do tego drożej. Czy warto? 
Na samym początku stosowania (to był jeszcze mroźny luty) kładłam go namiętnie na koreańskie kremy BB, które charakteryzują się wysoką lepkością i pozostawaniem na twarzy w postaci lekko tłustawego filmu (przynajmniej te co ja używam). I jaki był tego efekt? Cristalline samodzielnie - transparentny, cudowny woal. BB krem samodzielnie - efekt zdrowej i nawilżonej cery bez maski. No a Cristalline + BB? Cristalline się "pięknie" przyklejał do BB, sam w sobie nie robiąc nic, a jedynie podkreślając nałożony wcześniej krem. Ogólnie rzecz biorąc - koszmarek. Doskonale podkreślone niedoskonałości, suche partie, tłuste partie, ogólnie po kilku godzinach - gorzej w make upie, niż saute ;). Jako że w BB byłam zakochana, a Chanel był "nowy i trochę obcy"... Pogardziłam, skrytykowałam i odstawiłam na dobre kilka tygodni. Wróciłam do niego po jakimś czasie gdy przerzuciłam się na podkład Clarinsa. 
...I wtedy zmieniłam o nim zdanie. Na podkładzie który nie jest lepki i daje wykończenie bardziej suche, puder robi swoje. Wygładza i daje efekt rozświetlającego matu. Utrwala makijaż i jest praktycznie niewidoczny na twarzy. Makijaż jest dłużej świeży, skóra jest rozświetlona. Absolutnie nie wysusza skóry. Jednym słowem - spełnia obietnice. :) . Od tej pory jest dla mnie najlepszym produktem wykończeniowym w codziennym, porannym makijażu.  Pomijam go  czasem w upalne dni kiedy staram się stosować zasadę minimum, nie stosuję go na lepkie kremowe podkłady ani na koreańskie BB. 


Podsumowując - bardzo lubię i cieszę się że posiadam. Nie orientuję się niestety jaka jest jego obecna dostępność, ale po prostu jeśli zastanawiacie się nad kupnem Chanelowego sypańca to mogę je polecić. Czy kupię ponownie? Nie wiem - jest tyle innych produktów do wypróbowania, że prawdopodobnie będę chciała jeszcze poeksperymentować. Co nie zmienia faktu, że Chanel fajny i daje czadu :). Polecam!

PS. Efekt na twarzy trudno jest pokazać (bo jest transparentny, a pewnych widocznych gołym okiem efektów nie da się uchwycić w obiektywie) ale to zdjęcie mniej więcej oddaje to co widzę po jego nałożeniu. 

Pozdrawiam! :) 

3 komentarze:

  1. Wciąż mam na niego ochotę i chyba w końcu się skuszę i kupię na Truskawce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja miałam podobne doświadczenia przy nakładaniu pudru Sensai Kanebo Foundations i kremu BB. Coś z nimi nie gra.
    Chanelek i te jego klasyczne opakowania. Jest śliczne <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam go i lubię, ale daleko mu do utrwalających właściwości pudrów Ben Nye, czy nawet Kryolana.

    OdpowiedzUsuń