Zastanawiałam się, którą recenzję umieścić jako pierwszą. Postawiłam na recenzję tego pudru, ponieważ jest to produkt na temat którego wyrobiłam sobie (pomimo niewiele ponad miesięcznego użytkowania) silną opinię. Jaka ona jest - zapraszam do lektury :).
Pozbyłam się już opakowania i ulotki, dlatego żeby Wam przybliżyć opis producenta, posłużę się cytatem z KWC Wizazu (by Corii):
Zadaniem kosmetyku jest wydobycie zdrowego, świetlistego i świeżego wyglądu cery, jak pisze sam dyrektor kreacji makijazu marki Chanel, Peter Philips: `Zależało mi na uzyskaniu wyrafinowanego, widocznego i jednocześnie dyskretnego rezultatu makijażu. Musiałem ominąć pułapkę nadmiaru rozświetlających drobinek i efektu mocnej opalenizny. Przez wiele miesięcy pracowałem z Laboratorium Chanel, żeby stworzyć odpowiednią gamę beżowych odcieni`. Nowa linia obdarzona została wyjątkową formułą Open Air Care Complex. Wzbogacony o komórki roślinne kwiatu bawełny i białej róży kompleks chroni skórę przed słońcem, zanieczyszczeniami i stresem oksydacyjnym. Dzięki dobremu przenikaniu składników aktywnych pudru wgłąb skóry ta jest skuteczniej chroniona przed zanieczyszczeniami, odwodnieniem i agresywnym działaniem czynników zewnętrznych.
Może być stosowany przez posiadaczki skóry wrażliwej. Do wyboru jest 5 odcieni: 10, 20, 30, 40, 50 (ostatni sprawdzi się również do konturowania). W zestawie z pudrem znajduje się półokrągły pędzel z naturalnego włosia. Ciekawostką jest zapach pudru złożony z nut: białej brzoskwini, cyklamenu, arbuza, jaśminu, peonii, białego piżma i drzewa cedrowego.
Może być stosowany przez posiadaczki skóry wrażliwej. Do wyboru jest 5 odcieni: 10, 20, 30, 40, 50 (ostatni sprawdzi się również do konturowania). W zestawie z pudrem znajduje się półokrągły pędzel z naturalnego włosia. Ciekawostką jest zapach pudru złożony z nut: białej brzoskwini, cyklamenu, arbuza, jaśminu, peonii, białego piżma i drzewa cedrowego.
Przyznam że przed kupnem pudru miałam okazję trochę o nim poczytać, ale nie kusiły mnie internetowe zachwyty ani reklama. Myśl o kupnie przeszła mi przez głowę, ale szybko ją od siebie odganiałam (bo przecież pudry już mam, mam swój Givenchy, mam sypacza, po co więcej itd.). Tym bardziej, że po rozmowie z kumpelą pracującą w Sephorze (tak, to o Tobie Zuz :)) zostałam przekonana że nawet najjaśniejszy odcień 10 to kolor dla Jennifer Lopez (więc dla mnie, wielbicielki porcelanowego lica było to porównanie dyskwalifikujące)... Nadszedł więc dzień, w którym przechadzając się spokojnie po lokalnym centrum handlowym, weszłam do Douglasa (nie miałam po co, no ale ja nie wejdę?!). Mimowolnie oczy powędrowały w kierunku Les Beiges. Urodzie takiego produktu nie da się oprzeć :) opakowanie jest piękne, w kolorze kości słoniowej, a w środku piękny puder, który niesamowicie odbijał światło gładką, niby matową taflą. Zanim zdążyłam wykonać pierwsze swatche, stała już koło mnie konsultantka - babeczka po 40, z piękną świetlistą cerą. Zaczęła zachwalać produkt w sposób nienachalny i bardzo naturalny.. Przyznam że moje pożądanie wzrosło. Nasza rozmowa trwała może z minutę, w ciągu której atakował mnie piękny zapach pudru, jego blask, cudne opakowanie i zachwyty konsultantki. Poczułam, że pożałuję jeśli nie stanie się mój. "-ok, Biorę."
Moja opinia:
Opakowanie: Tak jak już wcześniej wpomniałam - niezwykle zachwycające. Bardziej przypomina jakąś limitowankę niż produkt w regularnej sprzedaży. Wg mnie Chanel to marka, która w mistrzowski sposób połączyła prostotę opakowań i ekskluzywne piękno. Puzderko jest niesamowicie solidne, nie rysuje się ani nie traci urody. Dla zabezpieczenia do pudru połączony jest zamszowy pokrowiec.
W środku znajduje się bardzo urokliwy pędzelek z naturalnego włosia oraz lusterko. Osobiście najbardziej lubię nakładać puder dużym pędzlem Hakuro, ale nie zawsze mam go przy sobie w torebce
Dodatkowo puder jest zabezpieczony przed osypywaniem, kontaktem z pędzlem i pyleniem na piękne opakowanie czarną przykrywką. Patent jak najbardziej trafiony, chociaż puder i tak się nie osypuje ani nie pyli.
Puder: Wybrałam kolor 10. Pomimo że jestem blada wcale nie wypada aż tak ciemno, chociaż pewnie skrajnie bladolicym przydał by się odcień o ton jaśniejszy w ofercie sprzedaży. Tafla pudru jest niezwykła - nie posiada oczywiście żadnych drobinek, a jednak niesamowicie odbija światło zależnie od kąta padania. Ma piękny, ale delikatny zapach, co zdecydowanie umila aplikację :). Dodatkowo puder jest bardzo twardy inie ma mowy o osypywaniu. Aby nabrać porządaną ilość trzeba się trochę namachać, co jest dla mnie akurat cechą pozytywną - nie ma nic gorszego niż puder pylący na wszystkie strony. W dodatku przy tak drogim produkcie jak najbardziej lepiej jest nabrać mniej niż więcej. Producent zaleca nakładanie go kolistymi ruchami, zaczynając od środka twarzy - kierując się w kierunku skroni i policzków.
Działanie: I tu zacznę piać z zachwytu :). Jak najbardziej spełnia wszystkie obietnice producenta - pięknie rozświetla cerę, wygładza rysy, nadaje niesamowitej świeżości (to właśnie ten efekt zdrowej cery o którym pisał producent). Zmianę widać gołym okiem. Zawiera w składzie talk, ale zdecydowanie nie wysusza cery ani nie podkreśla suchości. Daje efekt jedwabistego woalu bez płaskiego zmatowienia. Zredukuje świecenie na korzyść naturalnego glow. Jest to idealny produkt do torebki, kiedy po kilku godzinach w pracy, kiedy przez klimatyzację, ciągłe dotykanie twarzy, zmiany temperatury i wilgotności nasza skóra aż się prosi o zmycie i ponownego wykonanie makijażu. No a nie zawsze można, czyż nie?:) I wtedy możemy sięgnąć po ten puder, pięknie odświeżyć cerę, do tego poprawić i wyglądamy jak 5 godzin wcześniej. I o to mi właśnie chodziło :).
Podsumowując: Cudowny produkt za cudownie duże pieniądze - w polskiej perfumerii zapłacimy za niego około 230 złotych. Warto? Według mnie warto! Produkt wydaje się być super wydajny, a jego działanie sprawia że nie żałuję ani jednej wydanej złotówki. Dodatkowo, zawsze mnie cieszą gadżety Chanel, a posiadanie tego pudru sprawia takiej babie jak ja niezwykłą radość :).
Na zakończenie bonusik w postaci mojej skromnej Chanelowej kolekcji, którą obecnie używam.
Pozdrawiam! M.
pięknie na Tobie wygląda! ja go uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Chyba się skuszę. A poza tym piękne usta modelki... ach!!
OdpowiedzUsuńPięknie podkreśla, a co do urody chanelowskich cudeniek nie ma wątpliwości.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio mam bzika na punkcie Diora i Chanel. Fajnie się Ciebie czyta, dodaję do ulubionych:)
OdpowiedzUsuńAddictedToMakeup, cieszę się że Ci się podoba, zwłaszcza że to dopiero pierwsze dni wpisów. O Diorze i innych Chanelach też wkrótce napiszę, więc wpadaj :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMnie ten puder nie zachwycił, bo nie kryje, ale na Tobie wygląda bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu o nim myślę...I chyba muszę przyjrzeć się bliżej :) Super recenzja!
OdpowiedzUsuńPo raz trzeci weszłam w tego posta i czytam... Chyba to znak, że muszę mieć ten puder! Namówiłaś mnie! :D
OdpowiedzUsuńNie będziesz żałowała :) szkoda jedynie że nie ma koloru dla bardzo bladych kobit :(
OdpowiedzUsuńmoje Love :) u Ciebie pięknie się prezentuje :) jak ładnie ujednolicił kolor skóry *.* :)
OdpowiedzUsuńNakładasz go na całą buzie? Jak oglądałam puder w Sephorze to jedna z Pań powiedziała mi, że produkt nadaje się na policzki lub ew. do konturowania. Trochę mnie to zmyliło a miałam na niego chrapkę :)
OdpowiedzUsuńNa całą, może pani miała na myśli sytuację kiedy taka blada osoba jak np. ja bierze kolor 30 - wtedy to wchodzi w grę jedynie konturowanie :). Na etykiecie chanel nawet jest toutorial jak go nakładać i piszą żeby zaczynać od środka twarzy i kolistymi ruchami przechodzić do zewnętrznych partii... Ewentualnie dla odświerzenia efektu, używając tego załączonego pędzelka, na wystające partie - policzki, nos, itd.
UsuńDopiero teraz zauważyłam Twoją odpowiedź. :) Koniecznie zerknę na ten puder jeszcze raz jak będę w Sephorze. Pozdrawiam! :)
UsuńPięknie wygląda. Rozświetla ale nie świeci się .
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda...kusi, żeby pobiec do perfumerii i mieć go na własność.. Pozdrawiam. Sylwia
OdpowiedzUsuńCieszymy się, że nie jest limitowaną edycją:) Ja też bardzo go lubię:)
OdpowiedzUsuńMiłe Panie uwielbiam Waszego bloga. !!!!!Jest jak apteczka pierwszej pomocy mam praktycznie identyczny koloryt skóry jak Wasz stąd też świetnie pomagacie w decyzji o zakupie fluidu. Wiem po prostu jak wygląda na buzi dzięki Waszym swatchom. Dziękuje za to że jesteście i super trafiłam na te vademecum wiedzy dla kosmetyko-psychicznie chorych!!! Możemy sobie przybić piątkę!!!
OdpowiedzUsuń