niedziela, 29 grudnia 2013

TOP10 w 2013: Produkty makijażowe NIEwarte swojej ceny!



W tym roku chcę Wam pokazać jeszcze dwa podsumowania: 10 produktów wysokopółkowych wartych swojej ceny, oraz 10 takich, za które nie warto przepłacać. Na szczęście nie zdarzyło mi się w tym roku wydać pieniędzy na totalny bubel, zbyt dużo czytam i zawsze jestem bardzo dobrze przygotowana do zakupu. Mimo wszystko, za 10 produktów które posiadam zdecydowanie przepłaciłam. Nie są one złe! Większość z nich to bardzo dobre produkty, używam ich (nawet nie na siłę), ale drugi raz, znając stosunek efektu i jakości do ceny, nie kupiłabym ich. Polecam dwa razy przemyśleć ich zakup, zanim też wpadniecie w zapomnienie i zasugerujecie się ich sławą i blogowym rozgłosem!


 

Miejsce 10: Guerlain Blush Madame Rougit
Piękny róż. Kolor mi niesamowicie pasuje, opakowanie i wzór są piękne, zapach także. Nie mam jdnak wątpliwości, że można znaleźć zamiennik tego ekskluzywnego różu za 250 złotych. Zwłaszcza, że mam duże zastrzeżenia do jego formulacji - pasek koralowy schodzi w ekspresowym tempie, a na reszcie kolorów nie zdarł się nawet fabryczny wzorek, jest taki twardy. Mam wrażenie, że za rok lub dwa w miejscu koralowego paska zostanie mi dziura, a reszta będzie nie do użycia. Takie niespodzianki za taką cenę?

Miejsce 9: Guerlain Meteorites Blanc de Perle Compact
Posiada wszystko za co powinnam go uwielbiać - biały, rozjaśniający, piękny, pachnący. Niestety na twarzy sprawdza się najgorzej ze wszystkich pudrów jakie mam. Rozjaśniania nie bierze się z odbicia światła, ale z białej pigmentacji, co niestety daje efekt przysypania mąką. Dałam za niego ogromną sumę (coś koło 250zł) i zdecydowanie nie wart jest tych pieniędzy.

Miejsce 8: NARS Multiple, rozświetlacz
 Używam go niecały miesiąc, a już wiem, że to nie jest produkt wart swojej ceny. Konsystencja jest dziwna, sucha, trochę ciągnąca, krucha i "szminkowa" zarazem, trudno się rozprowadza, a kolor jest przygaszony, mało świetlisty. Efekt na twarzy też mnie nie powala... Daję mu jeszcze szansę, spróbuję innych sposobów i miejsc aplikacji, ale na chwilę obecną... :(.

Miejsce 7: MAC In Extreme Dimension Mascara, tusz do rzęs
 Na początku byłam z niego bardzo zadowolona, jednak z czasem tusz stał się trudny w obyciu, skleja mi rzęsy i wymaga ogromnej ostrożności by wyglądał w miarę dobrze. Znam wiele lepszych tuszy za kilkakrotnie niższą cenę, m.in. Maybelline.

 

Miejsce 6: MAC Cienie pojedyncze
Nie są to cienie warte 50 złotych za sztukę! Pomijając nawet moją reakcję podrażnieniem na te cienie, bo to kwestia bardzo indywidualna... Nakręcałam się na nie wiele miesięcy i nie było żadnego zachwytu. Ostatecznie sprzedałam je za połowę ceny. A szkoda, bo wybór kolorystyczny obłędny....

Miejsce 5: Guerlain L'or, baza
Gadżet za 2 i pół stówki, który cieszy oko, daje poczucie luksusu, ale poza tym nie robi według mnie nic ponad to, co robi dobry krem nawilżający. Nie wygładza skóry ani nie utrwala makijażu. Nawilża, ale w przypadku jeśli stosujemy dobrą pielęgnację, nie jest to nawilżenie warte zakupu tego produktu.

Miejsce 4: Make Up For Ever Aquabrow, farbka do brwi
Im dłużej go mam, tym chętniej sięgam do starych metod - brązowego cienia do powiek Inglot. Aquabrow jest okej, ale wymaga czasu i dokładności. Jest to bardzo dobry produkt, ale nie jest niezbędny. Polecam go tylko, jeśli naprawdę macie problem z przerzedzonymi brwiami. Dla zwykłego podkreślenia brwi wystarczy w zupełności zwykły cień... 

Miejsce 3: MAC 217, pędzel do blendowania
Poniżej na zdjęciu widzicie 4 pędzle - 3 z nich to Hakuro, a jeden to MAC 217. Zagadka - który z nich to MAC? Zapewniam, że włosie, trzonek, wykonanie są identyczne. Gdy sięgam po któryś z nich rano, nigdy nie wiem na co trafię. I nigdy nie widzę różnicy w wygodzie stosowania. Wszystkie są świetne. Czy MAC różni się czymś od Hakuro? Tak, ceną: cana MAC 217 to 120 złotych, Hakuro - 20 złotych.

MAC217 wśród pędzli Hakuro. Różnica subtelna może i jest, ale według mnie nie warta 6 krotnego przepłacania!
Miejsce 2: YSL Rouge Pure Shine, Szminka 
Najgorsza szminka w mojej kosmetyczce to właśnie YSL. Tłusta, pozostawiająca grubą wartwę na ustach i "pięknie" podkreślająca wszystkie niedoskonałości w postaci suchych skórek itd. Pomalowane usta wyglądają według mnie gorzej niż przed makijażem, przynajmniej jeśli chodzi o kolor który posiadam - nr 24. Wielki zawód :(

Miejsce 1: Chanel Les 4 Ombres, cienie do powiek
Nie wiem, czy to ja, czy to te cienie... Zupełnie nie umiem się nimi posługiwać. Suche jak piasek, sypiące, trudne do blendowania, szybko pozostawiają po sobie brudny efekt. Wielka szkoda, bo zestawienia kolorystyczne są przepiękne.. Żałuję że nie ma na naszym rynku dostępnych wersji kwadratowych. U mnie Chanel  za 260 złotych trafia na podium największego rozczarowania roku 2013! Igloty za dychę są lepsze! ;)

I to na tyle. Opinia w 100% subiektywna, bo wiele osób uwielbia produkty, które umieściłam w rankingu. Kwestia oczekiwań, przyzwyczajeń, typu i kaprysów skóry, stosowanych pędzli, technik nakładania i 1000 innych rzeczy. Możliwe, że coś co nie do końca sprawdziło się u mnie, Ciebie może zachwycić.

Pozdrawiam i zapraszam jutro na top 10 produktów wysoko półkowych WARTYCH grzechu :).
Monika
 ______
PS. Zapraszam  na zaprzyjaźniony blog Adicted To Makeup na rozdanie noworoczne! Tutaj macie link. Losowanie trwa do 31 grudnia!!! 

29 komentarzy:

  1. Swietne to Twoje zestawienie. Wlasciwie to zadnego z tych produktow nie mialam. Madame Rougit mialam kupic, ale sie odmyslilam, baze z Guerlain mam, ale ta z kolekcji letniej i bardzo sobie chwale. Tej zlotej nie mialam, takze nie moge nic powiedziec na jej temat. Bialy meteorytowy kompakt- hmm nie kupilam go, bo balam sie, ze zamiast rozswietli, to on wybieli mi twarz i dalej sie boje. Maskary zadnej z MACa nie mialam i raczej nie bede miec, tak mi sie przynajmniej wydaje. Makeup Forever Aquabrow- czytalam o niej wiele dobrego, ale moze one dzialaja tylko jak ktos juz ma ladne i geste brwi. MACa pedzla do blendowania nie mialam, mozliwe ze kiedys kupie, zeby sie przekonac, ale jest wiele marek robiacych fajne pedzle. Chanel Les 4 Ombres mialam jedne i to byly chyba jedne z najlepszych cieni wypiekanych, jakie stosowalam, choc nie przecze wolalabym, zebysmy dostawali w Europie amerykanska wersje :-)
    Buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Puder zdecydowanie bieli i nie rozświetla, co pewnie jest zaletą dla azjatek które by się nawet mąką obsypywały byle wyglądać bielej :). TAK do wybielania, NIE do rozświetlania - do rozświetlania polecam bardziej NARS Light Reflecting Powder, albo Blanc de Perle w kuleczkach (ale tu jest zdecydowanie efekt blink blink, błyszczy się jak świeży śnieg zimową nocą w świetle latarni :P)
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
    2. Ano tak wlasnie sie obawialam ;-( ja lubie rozswietlenie, wrecz uwielbiam, ale lubie tez miec skore"musnieta sloncem", takze raczej kompakt odpada.

      Usuń
  2. Pocieszyłaś mn ie z tą 217, że niewarto tyle kasy wydawać :)
    Powiesz, jakie to pędzle z Hakuro?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2x H74 i 1xH79 :). H79 jest bardzo podobny kształtem do MAC, H74 mają trochę dłuższe włosie. Wiesz, babki na wizażu w komentarzach czasem piszą że MAC lepszy, bardzo chciałabym w to wierzyć... Ale w praktyce nie widzę żadnej różnicy!

      Usuń
    2. Super, bardzo Ci dziękuję za te numerki, bo właśnie szukam czegoś dobrego do blendowania :) Czasem droższe nie znaczy lepsze, choć wiele osób tak sądzi ;)

      Usuń
  3. po szeregu zachwytów napływających zewsząd coraz częściej trafiam na narzekania dotyczące Aqua brow od MUFE
    szczerze zastanawiam się nad tym zakupem :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo dobry produkt, możesz spróbować ale raczej poluj na promocje, jest on dla mnie warty góra 3 dychy za to co robi :). Nie jestem dobrze ogarnięta w kwestiach makijażu brwi, ale myślę że nawet w Inglocie można znaleźć coś co da taki sam efekt. Ja kupiłam z czystej ciekawości w atmosferze blogowej nagonki na ten produkt, będę używać ale traktuję ohy ahy z przymrużeniem oka :)

      Usuń
  4. Nie miałam nigdy pędzelka z Hakuro, także nie wiem, czy i jaka jest różnica między nim a Maciem, ale mam MACa 217 i go wielbię,mam też Sigmę (wygląda identycznie jak ten MACa) i też różnicy nie widzę w działaniu, ale ta Sigma niewiele tańsza, także już więcej pędzli do blendowania mi nie jest potrzebne:)
    Co do różu Madame Rougit to jeszcze go nie użyłam, ale ja dałam za niego ok. 110zł,także nawet jakby mi się nie spisał, to to trochę mniej razi, niż 250zł. Tusz MAC też mam i też za nim nie przepadam, to znaczy na początku był ch...owy na maksa, ale trochę go 'podsuszyłam' w sensie, że zostawiłam go na 5 minut otwarty, wkładałam i wyciągałam szczotkę ze środka, żeby wpuścić tam trochę powietrza i to poskutkowało - bo się trochę polepszył, ale jego szczotka wciąż jest niewygodna i wybiera grudki ze środka, choć już nie zawsze. Aqua Brow mam i zgodzę się z Tobą, że jest to trochę pracochłonna metoda podkreślania brwi, bo zazwyczaj używam cienia 'na szybko', a z Aqua Brow to już jest trochę zabawy, chociaż przyznaję, że efekt końcowy mnie zadowala. Reszty z produktów, o których piszesz nie miałam,choć w boxing day miałam okazję kupić tą bazę L'Or za 21 funtów (ok 110zł),ale stwierdziłam, że nie lubię baz używać, teraz męczę jedną z Daxa i nie mogę jej zmęczyć, także nie byłby to dobry zakup i nie kupiłam.
    A co do Blanc De Perle to spodziewałam się, że są lepsze. Bardzo chciałabym je mieć, ale skoro piszesz, że nie są aż takie fajne, to nie wiem, czy decydować się na zakup, tym bardziej, że wiązałoby się to ze sprowadzaniem ich skądś zza granicy, bo tutaj nie ma tej serii. Hmmm...Teraz się będę musiała nad nimi poważnie zastanowić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Blanc de Perle lepiej się sprawują kuleczki, puder trochę mączysty, mógłby mieć według mnie coś odbijającego światło a on w 100% matuje, nie rozświetla. Więc może dla tłustych cer byłby nawet nawet...

      Wow zazdroszczę że dałaś za róż tylko tyle! Tyle to on jest w sumie wart, na pewno nie 250 zł :(. Zresztą poużywasz i się przekonasz, paski poza koralowym są twarde jak kamień.... A jak za L'or też możesz dać 110 zł to bym brała, to zupełnie coś innego niż bazy typu Dax, jest lekka jak piórko, zupełnie jej nie czuć na twarzy, nie wiem czy zawiera jakiekolwiek silikony... Pytanie tylko, czy uznać to za zaletę, czy wadę, bo mam wrażenie że u mnie nic nie robi... Oprócz tego że ładnie wygląda :)

      Usuń
    2. A może z tym różem to jest tak, że trochę go trzeba 'zdrapać'? Wiem, że to może dziwne, ale podobno niektóre dziewczyny miały problem z kulkami Guerlain, że były za twarde i 'zdrapywały' wierzchnią warstwę z kulek i wtedy podobno było lepiej. Ja na szczęście z moimi kulami takich problemów nie miałam, ale może to by było warto wypróbować(choć wtedy wzór już całkiem się zniszczy).
      Baza L'Or chociaż była piękna to raczej by tylko stała i się kurzyła (choć fakt, że piękna jest),ale ja staram się dobrze nawilżać cerę,więc jeśli ona tylko nawilża ale nie robi nic innego to właściwie nie była mi potrzebna:)
      A tak w ogóle przetestowałam dzisiaj puderek Narsa i podkład i moje pierwsze wrażenia są takie, że puder jest bardzo dobry,pozostawia skórę matową, ale nie rozbieloną i sprawia, że wcale nie wydziela się żadne sebum (czyli jestem w szoku bo po każdym pudrze po kilku godzinach jednak cera się przetłuszczała, a tu nic) czyli jestem na razie zadowolona. A co do podkładu to jeśli jesteś jasna jak ja to jeśli będziesz chciała kupić weź też Gobi, ale nie Siberię, bo Gobi jest kolorystycznie idealna, a Siberia to chyba jest biel całkowita:) Trochę słabo kryje, ale jest przyjemny w używaniu,dość lejący i nie wchodzi w pory:) Ale to moje pierwsze wrażenia:)

      Usuń
    3. A jak wypada porównanie Gobi i Clarinsa 103? Który jest jaśniejszy?
      Miałam okazję używać Fiji od Alicji i nawet Fiji nie jest dla mnie super ciemny, na lato byłby dla mnie idealny, nawet teraz dobrze rozprowadzony dawałby radę, super że jest mocno żółty. Więc nawet się zastanawiam czy neutralniej by nie było dla mnie wziąć nawet Deauville, który jest pomiędzy Gobi i Fiji, bo z super jasnych podkładów mam tego Givenchy :)

      Usuń
    4. Pozwolę sobie wtrącić się w sprawie podkładu Nars i polecić odcień Mont Blanc, którego sama używam. Używam też właśnie Clarinsa w odcieniu 103 i pasuje mi tak samo dobrze (z tym że Clarins jest deczko ciemniejszy i bardziej żółty). Mont Blanc jest mniej żółty niż Gobi i naprawdę świetnie wygląda na jasnej cerze, piękny alabaster, ale nie biały jak Siberia :-)

      Przy okazji pozdrawiam i dziękuję za bardzo fajne zestawienie! :-)

      Usuń
    5. Na zimę pewnie byłby super, ale teraz myślę o czymś jak się zrobi cieplej :) Najchętniej kupiłabym całą gamę od siberii do fiji :D

      Usuń
    6. W porównaniu Clarins Extra Comfort i Gobi, to Gobi właśnie jest nieco jaśniejszy i bardziej żółtawy, Clarins wpada bardziej w beż i jest nieco ciemniejszy. Natomiast trzeba wziąć też pod uwagę, że jeśli chodzi o Skin Illusion czy nawet Everlasting z Clarinsa to one jednak miedzy sobą różnią się kolorem, bo sama miałam Skin Illusion i kolor mi nie pasował, a w Everlastingu kolor pasował. A o którym podkładzie Clarinsa myślisz Paulino? Też o Extra Comfort?

      Usuń
  5. z aqua brow się zgadzam a z 217 MACa absolutnie nie:P Nie ma lepszego pędzla do blendowania, który maluje sam. Miałam odpowiednik z sephora i nie ma porównania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz porównania z Hakuro! o :P

      Usuń
    2. ale MAC nie ma wad, więc Hakuro nie chce! o!

      Usuń
    3. ja mam porownanie z Hakuro - niestety Hakuro mniej delikatne dla moich powiek, aczkolwiek Mac tez nie jest idealny, dojrzewam do Hakuhodo z niebieskiej wiewiorki

      Usuń
  6. toś pojechała po dwóch produktach, o których marzy większość blogosfery lub je ma i się zachwyca czyli maczku 217 i farbce Aqua Brow :D nie mówiąc o Guerlain bo to marka tak pożądana, że nie widziałam niepochlebnych decyzji. Ja mam pewne zastrzeżenia odnośnie różu Chanel, który kosztuje też prawie 200zł ale u mnie się nie trzyma, nie kupię już nigdy więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałam produkty nie są złe, MAC 217 jest świetny, MUFE też ale są dużo tańsze odpowiedniki. Niestety w wielu przypadkach mydlimy sobie oczy że coś jest super ze względu na to że wszyscy tak uważają, cena też automatycznie wpływa na poziom samozadowolenia podczas używania. Mimo wszystko, kupując popularną drożyznę często chodzi tylko o poprawę samopoczucia :)... Moje niestety się nie poprawiło, bo nękają mnie wyrzuty sumienia, jak wzięłam sobie te 10 produktów do kupy to mogłabym mieć za to całkiem fajnego netbooka....

      Usuń
  7. Nad rozświetlaczem a NARS'a już jakiś czas się zastanawiam, ale po raz kolejny trafiam na nie najlepszą opinię o tym produkcie, więc sobie go jednak daruję.
    Co do pędzli, to powiem Ci, że też mama kilka z Hakuro i jestem bardzo z nich zadowolona :) Są naprawdę bardzo wysokiej jakości. Wprawdzie 217 z MAC'a też bardzo lubię, ale te z Hakuro też uwielbiam.
    Aqua Brow z MUFE nie mam i nie mam zamiaru kupować, bo mam gęste brwi, ale zazwyczaj słyszę same superlatywy o tym produkcie. A tutaj takie zaskoczenie...
    Szmikni YSL Rouge Pure Shine nie miałam, mam za to Rouge Volupte SPF 15 i jestem z niej strasznie zadowolona, nie wysusza, jest mega trwała. Uwielbiam ją! :)

    PS. Genialny ranking :) Fajnie jest się dowiedzieć jakie produkty rozczarowały inne blogerki. Czekam na jutrzejszego posta.

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja wczoraj kupiłam aqua brow za nieco ponad 60zł (-25% w sephorze). wcześniej kilkakrotnie testowałam tę farbkę i lubię ją za to, że nie zostawia na moich brwiach pudrowej poświaty, jak robi większość cieni do brwi. nie utlenia się też na rudo, jak cienie. specjalnie czekałam na tę promocję, bo podobnie myślę, że nie jest aż tyle warta.
    a jeśli kiedykolwiek kupię bazę L'or, to tylko z czysto burżujskich pobudek :D jak już wygram w totka i nie będę miała co zrobić z pieniędzmi. tak właśnie zrobię :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam kupić ten róż Gerlę ale w końcu nie kupiłam, podoba mi się ale chyba nie moje must have :), farbkę MUFE mam i lubię, u mnie się sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ciekawe zestawienie, bardzo ciekawe :) szczególnie że np ja cienie z MACa kocham ponad wszystko :) i są moimi ulubieńcami. Aqua Brow jest moim odkryciem roku, poprostu uwielbiam, używam codziennie i nie sprawia mi żadnego kłopotu( ale myśle że to kwestia wprawy i tego kto co lubi). A co do pędzla 217? Uwielbiam go ale nie próbowałam nigdy pędzli Hakuro- myślę że muszę w końcu poznać się z tymi pędzlami :) Tak jak napisałaś wszystko jest kwestią indywidualną, a na świecie jest tyle kosmetyków że każdy napewno znajdzie swoje perełki. post bardzo mi się spodobał, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hm, przyznam się że nie postawiłabym znaku równości pomiędzy MAC'ową 217 a Hakuro.... Miałam oba i jednak MAC wygrywa, pod każdym kątem.
    Co do Madame Rougit to mnie zaskoczyłaś, u mnie formuła każdego z pasków jest taka sama i byłam nieco zawiedziona, że tak szybko zszedł wzorek :P
    Aqua Brow to moje odkrycie, mam kilka kolorów i planuję kolejny. Dla mnie ideał, ale moje brwi są praktycznie niewidoczne...
    Blanc de Perle uważam, że to zupełnie zbędny zakup. Sprawdza się jedynie dla rozjaśnienia podkładu. Nie wiem co mnie podkusiło do zakupu... słowo daję.

    Co do cen, to się nie wypowiem. Płacę w funtach i jest to zupełnie inna relacja, dlatego też nie przeliczam i porównuję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam dwa pędzle hakuro jeden do podkładu a drugi właśnie do blendowania. Bardzo odpowiada mi ich jakość.

    OdpowiedzUsuń
  13. na tą farbkę do brwi się napaliłam jakiś czas temu, ale już mi przeszło. Ja i mój portfel dziękujemy! :)
    Zawsze marzyłam, żeby mieć cienie Chanel, ale teraz już nie będę rozpaczać, że ich nie posiadam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajne zestawienie. Mam ten sam pędzel hakuro i go nie lubię, tzn. lubiłam dopóki nie kupiłam Zoevy. Hakuro to drapak straszny :( chciałam parsowańce Guerlaina, ale to tylko taka fanaberia, więc daruję sobie ch zakup. Co do cieni Chanela to się zgodzę, są ciężkie do współpracy, ale zestawienia kolorystyczne mają cudowne.

    OdpowiedzUsuń