piątek, 13 grudnia 2013

Moja kolekcja cieni [Eyeshadow Collection]: INGLOT, MAC, GUERLAIN, SEPHORA, KIKO

Z cieniami mam podobnie jak ze szminkami. Mam ich dość sporo, ale okazuje się, że wszystkie są w podobnych kolorach. Cieliste beże i róże, chłodne brązy i grafity, gdzieś tam przebija się też złoto, którego praktycznie nie używam. Jedyny kolor jaki mam to fiolet z Guerlain. Najwięcej cieni mam z Inglota. Są tanie i dobre, chociaż nie pieje z zachwytu na ich widok. Po prostu dobra alternatywa dla MACa., którego zresztą miałam okazję używać i zupełnie mnie nie oczarował.  Mój numer jeden to KIKO.

INGLOT Freedom System cienie okrągłe 
Chciałam sprawdzić numery cieni i zniszczyłam całą paletkę:( Trochę nieestetycznie to wygląda, ale mistrzem photoshopa nie jestem, więc nie będę tuszować tych dziur w Paincie:) Okrągłe cienie są na prawdę przyzwoitej jakości. Miękkie, dobrze napigmentowane i stosunkowo tanie. MUST HAVE. Kolor 397 to odpowiednik Naked Lunch Maca, a 403 to odpowiednik Satin Taupe:)





INGLOT freedom system kwadratowe
Nie lubię tych cieni, bo strasznie się sypią a do tego są twarde i suche. Pigmentacja słaba. Musiałam trochę zedrzeć tę wierzchnią warstwę, żeby zrobić swatcha. Ale za to podobają mi się kolory. Cielisty róż i takie fioletowy grafit. Używam dosyć często, mimo problemów z aplikacją, ale strasznie irytuje mnie jak cienie zbierają wilgoć. Wygląda to nieestetycznie niestety.

SEPHORA Moonshadow Baked Pallete in the nude
Tę paletkę kupiłam chyba w jakimś amoku przecenowym. Nie przepadam za wypiekanymi cieniami, ale jak już się przedarłam przez tę pierwszą warstwę, to pigmentacja jest na przyzwoitym poziomie. Kolory mocno perłowe, więc raczej na wieczorne wyjścia. Do tego strasznie się osypują. Chyba godzinę walczyłam, żeby doczyścić paletkę, ale się nie dało:( Używam właściwie tylko jednego cienia, co zresztą widać na zdjęciach, chociaż kolory są na prawdę śliczne i idealnie trafiają w moje gusta. W Polsce niestety nie już jej nie dostaniemy, ale na pocieszenie mogę powiedzieć, że e.l.f wydał identyczną paletkę Studio Baked Eyeshadow Pallette w kolorze California, którą możecie zobaczyć tutaj :)

paletka e.l.f 





 Guerlain, ECRIN 2 COULEURS Color Fusion Eyeshadows w kolorze 04 Two Gossip.
Raczej byłabym zawiedziona, gdybym kupiła te cienie w Sephorze za 185 zł. Na mokro sprawdzają się dużo lepiej niż na sucho, ale z drugiej strony dosyć ciężko mi rozetrzeć taki mokry cień. Użyłam tylko dwa razy, więc jeszcze go nie skreślam. Cieni można używać pojedynczo lub w duecie.






MAC Solar Bits Black Ore
 Limitowanka. Przepiękny cień, a właściwie pigment o czarno złotym kolorze z zielonymi podtonami. Struktura dość niespotykana, bo wygląda jak maleńkie kamienie szlachetne. Hiper-ultra napigmentowane ale też hiper ultra brudzące wszystko dookoła. Radze najpierw nałożyć cień, potem podkład. Na swatchu tylko jedna warstwa. Nie używam ich zbyt często bo trochę trzeba się natrudzić, żeby uzyskać pożądany efekt i nie ubrudzić wszystkiego wokół. Grudki utrudniają zadanie, bo najpierw trzeba rozetrzeć na ręku. O tym produkcie postaram się napisać osobny post:) 








Kiko Water Eyeshadow
Uwielbiam. Miękkie, aksamitne, świetnie napigmentowane i utrzymują się cały dzień. Wersja na sucho mi wystarcza. Mam kolor 201 (brudny szampański róż) i 202 (wrzosowy brąz). Prezent od Moni z Rzymu <3. Te cienie na głowę biją i Maca i Inglota. Szkoda ze nie są dostępne w PL. Opakowanie jest solidne, estetyczne, a w środku mamy lusterko. Ideał:)


Maybelline Color Tattoo w kolorze permanent taupe 40
Tańsza wersja Macowego paint pota. Kupiłam pod wpływem wielkiego szału na blogach. Cień rzeczywiście trzyma się całą wieczność, ale na początku nie do końca spełnił moje oczekiwania. Musiałam nauczyć się z nim współpracować. Nie używam tak ciemnych cieni na całą powiekę, a dosyć trudno go rozetrzeć tylko w zewnętrznych kącikach (używam 217 Maca), a do tego zasycha ekspresowo. Wydaje mi się, że lepiej nakłada się go palcem niż pędzlem. Kolor idealny do podkreślenia brwi. Sprawdza się lepiej niż aqua brow! szkoda, że nie ma bardziej naturalnych i jasnych kolorów. Jednym zdaniem jest to kosmetyk wielofunkcyjny. Polecam!




Jakie są Wasze ulubione cienie?
Ciao!
A.





16 komentarzy:

  1. nie odkryję Ameryki, ale wśród moich ulubieńców znajduje się paletka UD Naked2 i to właśnie po nią sięgam najczęściej. jest utrzymana w chłodnych neutralnych tonach, a to do mnie najbardziej pasuje. bardzo też lubię cienie (sypkie i kremowe) z Benefit - mam dwie paletki World Famous Neutrals. cała masa pojedynczych cieni (różnych firm) poszła w świat. zawsze się gdzieś gubią albo zapominam o nich. wolę palety. wyjątkiem jest cielisty, delikatnie błyszczący pigment/sypki cień z Kiko, który sobie zostawiłam. fajnie rozświetla oko i ze swoją wydajnością chyba zdąży mnie przeżyć :D na miejscu 3 są cienie z Mary Kay. te pojedyncze, z których można zrobić paletę. trzymam się w silnym postanowieniu, żeby nic więcej nie kupić. bo po co ma leżeć i się kurzyć? chyba że Naked3 się do mnie uśmiechnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chciałabym jak najszybciej wykończyć wszystkie cienie i kupić właśnie naked 2:) mam nadzieję, że za rok będę się mogła nią pochwalić:) też zdecydowanie wolę palety niż pojedyncze cienie. pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Też mam takie twarde cholery z Inglota! szafir i brąz z drobinkami. Muszę się z nimi namęczyć, żeby je jakoś dobrze zaaplikować. Inne odcienie, które posiadam są mięciutkie i utrzymują się cały dzień. Bardzo lubię Naked 2, choć czasem cienie lubią gromadzić się w załamaniach. Oprócz tego posiadam 1 cień z MACa i jestem z niego bardzo zadowolona :) Maybelline Color Tattoo również uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że za rok naked 2 będzie moja. w 100% moje kolory! ale ja już mam zdecydowanie za dużo cieni....muszę się przyłożyć do projektu denko

      Usuń
  3. zgadzam się że z maybelline trzeba sie szybko uwinąć bo inaczej zasycha i już się nic nei zrobi. ja do maybelline używam albo palców albo syntetycznych pędzelków- takie sprawdzaja się lepiej niż z włosia. ten z MACa wygląda pięknie aczkolwiek nie jestem wielkim fanem limitowanych edycji, bo jak się coś skończy to nie można odkupić. Wolę MACową regularną kolekcje, której zresztą jestem wielkim fanem :) co ja lubię? MAC, Inglot, Urban Decay... innych firm w sumie nie próbowałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja regularnej kolekcji MACa nie lubię. Miałam okazję testować naked lunch i satin taupe i dla mnie nie było takiej różnicy między inglotem, żeby płacić za nie 5 razy więcej:)

      Usuń
  4. Miałam kiedyś taką paletę cieni z inglota (chyba 16 kolorów). Można było sobie wybrać kolorki, a później oni przysyłali tą paletę do już gotową. Chyba te cienie były przyklejone jakoś, bo nie dało się ich wyciągnąć. Nie używałam jej wtedy za bardzo, bo chyba byłam pijana, jak wybierałam kolory (same neonowe róże, zielenie i takie tam inne :p których raczej nie używam). Teraz nic nie mam z inglota, bo paletke oddałam. hihi
    W tym momencie zachwycam się paletą od Laury Mercier (Nazywa się artist's eye palette). Pza tym wczoraj do mnie przyszła Naked 3 (nie miałam jeszcze nic od Urban Decay), a tak to lubie pojedyncze kemowe cienie z różnych firm :-D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisz jak sprawuje się Naked 3. Mi dwójka kolorystycznie chyba bardziej odpowiada, chociaż wiadomo, że chciałabym mieć wszystkie 3:)

      Usuń
    2. Wlasnie o nich pisalam kilka dni temu. Poki co przechodze faze zakochania i bardzo fajnie mi sie uzywa :-D jak chcesz zerknij sobie do mnie, ale oczywiscie nie namawiam :-D

      Usuń
  5. MAc wygląda cudnie, a KIKO tez uwielbiam:) Guerlain stare cienie miał lepsze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Guerlain zdecydowanie nie zachwycił. Spodziewałm się fajerwerków, a wyszło jak zwykle. Maca udało mi się zdobyć na wymiance na wizażu:)

      Usuń
  6. te fiolety z Guerlain cudowne! bardzo mi się podobają! Inglotki okrągłe bardzo mojowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Marti! Co do Inglotów, to zależało mi, żeby kupić odpowiedniki Maców. A z cieniami zawsze obiecuję sobie, że te były ostatnie, żeby tydzień później kupić nowe. Na szczęście większości się już pozbyłam i będę się starała ograniczać do minimum. Takie postanowienia noworoczne, o których zapomnę pewnie 2 stycznia.

      pzdr!

      Usuń
  7. Również lubię cienie Inglota:) Dużo osób na nie psioczy, ale chyba z zasady:p Osobiście nie zauważyłam, by kwadraty różniły się jakością od okrągłych, moim zdaniem to ta sama 'masa' tylko przelewana do opakowań o różnym kształcie. Kółeczka pewnie łatwiej zużyć:))
    Z Guerlaina mam jedne poczwórne cienie i są fantastyczne, myślę, że właśnie nimi zrobię sobie makijaż do ślubu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. różnica z Inglotami może wynikać z tego, że kwadraty to maty. Może one są takie suche po prostu. Podejrzałam, że mieszkasz w Toruniu. Studiowałam tam! ile bym dała, że się cofnąć w czasie chociaż na jeden dzień. Teraz to już nie to samo. A makijaż ślubny mam nadzieję, że zobaczymy na blogu:)

      pzdr!

      Usuń
  8. Paletka z Sephory wygląda pięknie :)

    OdpowiedzUsuń