Dzisiejszy post to szybkie podsumowanie grudniowych łowów kolorówkowych. W tym miesiącu 100% nowych nabytków no produkty NARS :)
Kolekcję wzbogaciłam w dwa pojedyncze cienie: NARS Ashes to Ashes - piękny neutralny cień w odcieniu chłodnego, lekko srebrzystego beżu. NARS Strada - niesamowity lawendowy fiolet silnie mieniący się złotem... Cieniowa wersja "Orgasmu". Na swatrzach uwieczniłam także wcześniej pokazywany, srebrzysto-lawendowy cień Lhasa, który uwielbiam!
od lewej: NARS Ashes To Ashes, Lhasa, Strada |
Kolejny nabytek to róż. W końcu zdecydowałam się na NARS Orgasm, a kupując na stronie NARSa dostałam gratis miniaturę tego samego różu w opakowaniu jak cienie. Niestety potwornie ciężko
złapać kolor Orgasmu, na zdjęciach mi wychodzi dosyć blado i brzoskwiniowo, spróbuję kiedyś na pewno w innych warunkach oświetleniowych.
Skusiłam się także na (setny...) rozświetlacz NARS Multiuse Copacabana - jestem nim trochę zawiedziona bo rzeczywiście ma dziwną konsystencję, nie do końca kremową, topornie się go rozprowadza a efekt nie jest tak świetlisty jak myślałam.
No i szminka NARS Future Red - piękna klasyczna czerwień, w rzeczywistości jest trochę ciemniejsza i bardziej chłodna niż wyszła mi na zdjęciach.
Ciekawe, po raz pierwszy od ostatniego roku usiągnęłam stan, kiedy nie "choruję" na nic z NARSA :D. Wszystkie must-have skolekcjonowane. Pewnie do kolejnych odwiedzin na stronie... Lub kolejnej limitowanki... Odpukać :D.
Pozdrawiam!
Monika
ALe cuda :) Taka miniaturka orgasm by mi się przydała, słyszałam że jest piękny.
OdpowiedzUsuńW koncu kiedys muszę spróbować Narsa, choć cienie mi sie jakościowo takie zbyt proszkowe wydają:)
OdpowiedzUsuńJakie tam proszkowe! Są świetne, dużo lepsze niż Guerlain czy Chanel
UsuńNARS Future Red wygląda rewelacyjnie. Takiej czerwieni brakuje w mojej kolekcji:)
OdpowiedzUsuńaż mi się oczka zaświeciły :D
OdpowiedzUsuńŚliczna ta czerwień :O
OdpowiedzUsuńCienie cudo !!!! Szminka nie mój typ, a z orgazmu Narsa na szczęście się już wyleczyłam, ciekawe tylko na jak długo :) Czekam na większą relację.
OdpowiedzUsuńO cieniach już mogę powiedzieć, że są cudne :). Dam znać jak reszta na pewno :)
UsuńCudenka same <3 <3 <3 slinka mi leci <3
OdpowiedzUsuńpiękne te cienie i róż - sin <3 cudeńka!!!
OdpowiedzUsuńPiękne zakupy, ja dzisiaj też byłam:) Kupiłam ten puder Narsowy i podkład (a nawet dwa:D),obfocę i wrzucę na blogaska:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam NARS'a :) Naprawdę fajna recenzja, szczególnie spodobał mi się cień Ashes To Ashes. Dołączam do obserwatorów, bo Twój blog naprawdę mi się spodobał :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń