NARS Sheer Glow klik! jest już na wykończeniu więc postanowiłam tymczasowo nie przedłużać z nim umowy i przerzuciłam się na Armaniego. Używam już od miesiąca i powinnam mieć wyrobioną opinię na jego temat, ale sama nie wiem czy jestem zachwycona. A jak nie wiem to chyba nie jestem. Może zacznę od tego jakie podkłady lubię:
pierwsze primo: średnie krycie, które można budować. Nie znoszę efektu maski. Mimo że mam sporo niedoskonałości, to wolę już żeby je było widać niż 3cm szpachli, która moim zdaniem pogarsza sprawę.
drugie primo: używam tylko kolorów z żółtymi podtonami. Nawet neutralne odrzucam. Niestety moja twarz często przypomina kolorem buraka. Różowe podkłady robią ze mnie świnkę, a neutralne beże nie kamuflują czerwieni.
trzecie primo: lubię podkłady rozświetlające, ale nie takie z brokatem i złotymi drobinkami, tylko takie które wydobywają naturalny (ekhm, powiedzmy, że naturalny), zdrowy blask skóry. Taki no make-up make-up. Przede mną pewnie jeszcze daleka droga do takiego efektu, ale najważniejsze, że wiem w którym kierunku iść.