Poszukiwania podkładu idealnego jak wiemy może trwać całe życie. Wszystkie moje ostatnie nabytki miały być już tymi jedynymi, ale zawsze jest coś co nie do końca pasuje. U mnie zwykle podkłady wyglądają świetnie nałożone rano, a po południe w biegu weryfikuje jak naprawdę działają. Zważanie, tłusta skóra, wrażenie przeciążenia... A że nie mam możliwości malować się w ciągu dnia, trochę się pogniewałam na kilka moich dotychczasowych ulubieńców, podkładowych, m.in Nars Scheer Glow czy Clarins Extra Comfort. Dlaczego dziś piszę o Bobbi Brown Moisture Rich Foundation jako o podkładowym Graalu? Bo on mi tej przykrości nie robi. I co więcej - jest boski w każdym możliwym calu. A co robi, a tym w dalszej części posta :)
Moisture Rich nabyłam drogą wymiany na wizażu. Kolor Porcelain 0 to idealna opcja dla bladziochów, choć nadal jest odrobinę ciemniejszy niż np. Givenchy Teint Couture 1. Jest to podkład nawilżający o średnim kryciu które moim odczuciu nie nadaje się do budowania w stronę mocnego. Zawiera filtr SPF 15. 30ml podkładu kosztuje około 160 złotych.
Pierwsze wrażenie zdecydowanie wywarł ostry zapach farby. Zupełnie mi on nie przeszkadza, ale jest mocny i charakterystyczny, więc nie każdemu będzie odpowiadać, zwłaszcza że na twarzy utrzymuje się bardzo długo. Ja go lubię :). Podkład nie zawiera pompki, co dla wielu może być wadą. Nie jest to jednak tak uciążliwe jak w przypadku NARS Sheer Glow gdzie otwór jest dużo mniejszy. Nie jestem pewna jak by się sprawdziła klasyczna pompka przy tak płynnej konsystencji.
Kolor podkładu który mam jest najjaśniejszy i wpada wyraźnie w żółte podtony. Na skórze zostawia piękne, mokre i świetliste wykończenie. Sprawia to że skóra po nałożeniu sprawia wrażenie silnie nawilżonej, nawodnionej. Nie jest przy tym tłusty i nie migruje na twarzy, jak większość podkładów rozświetlających i tych przeznaczonych do cery suchej. Najlepiej pracuje się z nim gąbeczką typu jajko jak beauty blender czy miracle sponge, perfekcyjne nałożenie go pędzlem może okazać się bardzo uciążliwe.
Na twarzy daje mi wszystko, czego szukałam w idealnym podkładzie. Wygładza, niweluje zaczerwienienia, kryje drobne niedoskonałości, a jednocześnie jest zupełnie niewidoczny na twarzy. Daje efekt drugiej, piękne nawodnionej skóry. I co dla mnie najistotniejsze - pięknie się zachowuje w ciągu dnia. Skóra oddycha, nie przetłuszcza się. Podkład nie zmienia koloru, nie zważa się, nie odbiera skórze świeżości. Dni kiedy mam go na twarzy, skóra wygląda cały dzień najlepiej. Jedyny powód dla którego nie używam go codziennie, to ogromne zapasy innych podkładów. Jest bardzo lekki, więc myślę że będzie wspaniałą opcją na lato. LOOOOVE :)
W praktyce. Górne zdjęcie przed, dolne po :)
![]() |
Bez Bobbi Brwon Moisture Rich |
![]() |
Bobbi Brwon Moisture Rich bez pudru, na policzkach Chanel Pink Explosion |
Jak
widać na zdjęciach, przede wszystkim idealnie zakrywa zaczerwienienia,
które u mnie są związane ze skórą naczynkową. Dodatkowo ładnie rozjaśnia
i rozprasza światło. Zdjęcia zrobione dokładnie w tym samym
oświetleniu, przy tych samych nastawach aparatu. Focus na szczegóły:
Na chwilę obecną jest to mój KWC wśród podkładów. Polecam osobom które chcą przykryć drobne niedoskonałości cery takie jak zaczerwienienia, jednocześnie chcąc zachować efekt nagiej, nawilżonej skóry. Dla osób z licznymi lub dużymi niedoskonałościami lub takich co lubią matowe wykończenie, podkład może się okazać zbyt lekki i mokry. Mimo to, podkład nie pozostawia tłustej warstwy, więc sprawdzi się przy cerach mieszanych.
A w najbliższych postach trochę nowych NARSów :)
A w najbliższych postach trochę nowych NARSów :)
Faktycznie wygląda dobrze. Przykrył co miał przykryć ale zostawił te śliczne piegi :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Myślę że to bardzo fajna opcja dla piegowatych, które z jednej strony chcą poprawić wygląd cery, z drugiej zaś nie chcą zbytnio przykrywać piegów. Wypośrodkowanie między kryciem a transparentnością daje złudzenie, że makijażu nie ma.:)
UsuńBardzo polubiłam long-wear również z firmy Bobbi Brown ;) Niestety dermatolog zasugerował mi odstawienie płynnych podkładów. Przestawiłam się na minerały i nie żałuję ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam styczności z minerałami (oprócz produktów mineralize MAC, ale słyszałam że mają z minerałami wspólnego tyle, co nic) , kiedyś będę musiała spróbować :)
UsuńU mnie się niestety nie sprawdził. Migrował z twarzy pozostawiając po sobie skórę pokrytą sebum, a miejscami warzył. Szkoda, bo kolor jest bardzo fajny:(
OdpowiedzUsuńCałkiem nieźle spisał się u mnie podkład w sticku tejże firmy.
Ja go właśnie uwielbiam za to że tego nie robi u mnie, z czym nie dają sobie rady inne podkłady. To jak jeden produkt może się różnie spisywać u różnych osób zawsze mnie fascynowało :)
UsuńByłam długi czas sceptyczna do podkładów Bobbi Brown po przetestowaniu podkładów w słoiczkach, gdyby nie wymianka bym nigdy go sama nie kupiła..
Ja również znalazłam ideał wśród podkładów mianowicie UD naked skin! Po prostu kocham kocham kocham:) jak masz możliwość polecam wypróbować. Trzyma się idealnie cały dzień, skóra jest przepięknie rozświetlona i matowa zarazem! Czasem dodam narsa sypkiego transculenta i cera jak marzenie:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam do niego dostępu stacjonarnie, ale przy najbliższym wyjeździe zagranicznym na pewno sprawdzę, dzięki!:)
UsuńI do tego dodam że są piękne jasne odcienie w tonacji żółtej nr 1 i 2. Ja mam 2 jest idealna pięknie się stapia. Wydaje mi się że u Ciebie sprawdzi się 1 choć 2 też może być ok:)
UsuńPięknie na Tobie wygląda, bardzo naturalnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :):)
UsuńWygląda na Tobie przepięknie. Podejrzewam jednak, że na tłustej cerze z rozszerzonymi porami jego cecha "rich" w zderzeniu z moim sebum się zważy. Szukam czegoś lekkiego ale kryjącego zaczerwieniena oraz trwałego. Do tej pory spradził się u mnie jedynie Clarins Everlasting, ale na nadchodzące miesiące i dzienne stosowanie będzie za ciężki. Jestem niestety pechowcem co do minerałów, na mojej tłustej, wciąż trądzikowej choć już 30+ cerze minerały przeistaczają się w ciasto :(. O dziwo lepiej siedzą na niej fluidy. Może powinnam celować w Long Wear Even Finish?
OdpowiedzUsuńZazdroszczę znalezienia Graala :)
Myślę że powinnaś przyjrzeć się NARSowi Sheer Glow, będzie lżejszy od Everlastinga. Everlasting dla mnie jest bardzo ciężki. A może Revlon Colorstay?
UsuńNARS na tłustej skórze nie da rady raczej. będzie efekt kuli dyskotekowej:P
UsuńAle jest również matte:)
UsuńNars sheer matte ma beznadziejne recenzje niestety:(
UsuńMiałam Long-Wear Even Finish,ale jak dla mnie był zbyt ciężki i wcale nie matowił skóry tak,jakbym tego chciała ;)
OdpowiedzUsuńO, dzięki, cenna uwaga. Będę mieć to na uwadze. :)
UsuńNa Tobie wygląda pięknie:)
OdpowiedzUsuńAle nie wiem, dlaczego tak jest, że babka w Bobbi mi powiedziała, że każdy kolor ich podkładu to będzie to samo kolorystycznie, tylko będzie się różnił działaniem, np. 0 to ten sam odcień w Long Wear i w Skin Foundation i w Moisture Rich. To by było bardzo dziwne, bo piszesz, że masz 0, który wpada w ŻÓŁTE tony, ja miałam 0 ze Skin Foundation i on wpadał w różowe tony, bo przez to właśnie musiałam prosić o próbkę numeru 1 (który jest minimalnie za ciemny, ale jednak jest żółty). Kurde, już sama nie wiem, jak to z tym jest... :(
Nie wiem jak wygląda Skin Foundation, ale ten 0 mnie zdecydowanie przyżółca, jest według mnie bardzo zbliżony do Gobi :)
UsuńPorównanie dla Ciebie. Po prawej Givenchy Teint Couture 1 :)
Usuńhttp://imageshack.com/a/img853/3319/80gy.jpg
Właśnie Skin Foundation 0 wpada trochę w róż, z kolei już nr 1 jest żółty... Muszę obadać ten Moisture Rich:)
UsuńDobrze, że nie jest kryjący. Masz śliczne te piegi i taki intensywny podkład zabrałby za dużo z twarzy.
OdpowiedzUsuńKiedyś nienawidziłam piegów i kładłam cytrynę żeby je wybielić, dziś zmieniłam do tego podejście :)
UsuńTwoja skora jest naturalnie boska!!! Dlatego tez fajnie, ze wybierasz takie lekko kryjace podklady. W sumie nie masz czego zakrywac, a piegi dodaja Ci uroku :D :D
OdpowiedzUsuńOj nie jest naprawdę... Moim podstawowym zmaganiem jest czerwoność... Zwłaszcza w drugiej połowie dnia.. ale dziękuję :)
UsuńŚlicznie, poczułam się skuszona ;))
OdpowiedzUsuńWarto warto :):)
UsuńPięknie wygląda na twarzy! Jakie masz piegulce cudowne *.*
OdpowiedzUsuńWiele razy krążyłam wokoł podkładów Bobbi. Podoba mi się to, że wszystkie mają beżowe / żółte tony, bo w takich czuję się najlepiej :) Muszę jakiegoś próbaska skombinować i wytestować :)
gossmakeupartist ostatnio zachwycił się podkładem w sticku
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=Z9SAl9vcZ4w&list=PLC84072C8CEBF81EB
Skusił mnie niesamowicie.....
Koniecznie potestuj, u mnie się zupełnie np. nie sprawdziły te bardzo bogate podkłady w słoiczkach, czułam się jak wysmarowana woskiem po nich...
Sticków się chyba boję, choć niewątpliwie mnie ciekawią. One z założenia mają cięższą konsystencję i z moim szczęściem odznaczą się na twarzy i podkreślą suche skórki :/
UsuńJuż się nie mogę doczekać Twojego posta z NARSami :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie podkład jest rewelacyjny, sama używam go od dwóch tygodni i jestem zachwycona :)
O, tego Bobika jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńNa mojej twarzy po kilku godz nie ma po nim śladu, poza tym marze sie niemiłosiernie pod pędzlem... Modlę sie zeby szybko sie skończył ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie sobie zamówiłam ten podkład i niebawem będzie i u mnie.Zdecydowałam się na niego,bo wydaje mi się,że na takie upały jest w sam raz.
OdpowiedzUsuń